Reklama

Zrobili happening, podpadli wywiadowi

Australijscy dziennikarze ustawili przed ośrodkiem szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach tablice z informacją, że nie było tutaj tajnych więzień CIA. Teraz ściga ich policja.

Publikacja: 27.05.2009 16:33

Baza w Starych Kiejkutach

Baza w Starych Kiejkutach

Foto: Fotorzepa, Jakub Dobrzyński

25 kwietnia. Grupa australijskich dziennikarzy ze stacji ABC News ustawia wzdłuż drogi do Starych Kiejkut na Mazurach wycięty z kartonu znak z napisem po angielsku "za 200 metrów miejsce w którym nie było tajnych więzień CIA". Kolejne znaki dziennikarze ustawiają przed bramą wjazdową do ośrodka szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach.

Następnie Julian Morrow, prowadzący popularny w Australii telewizyjny program rozrywkowy, zaczyna krzyczeć przez megafon, że w Kiejkutach nie było więzień CIA. Happening przerywają funkcjonariusze wywiadu. Proszą dziennikarzy, by odjechali od bramy wjazdowej.

- Mówili do Juliana jednak po polsku, a on nic z tego nie rozumiał i dalej krzyczał przez megafon, że nie było tutaj tajnych więzień - opowiada Pia Turunen-Rusinek, opiekunka dziennikarzy w Polsce.

Funkcjonariusze wywiadu proszę Juliana, by mówił po polsku. Patową sytuację ratuje Turunen-Rusinek, która tłumaczy funkcjonariuszom wywiadu, kim są i co robią w Kiejkutach obcokrajowcy.

Całe zdarzenie filmują dziennikarze TVP z Olsztyna. Po kilkunastu minutach Australijczycy odjeżdżają spod bazy wywiadu. Ale zapominają zabrać jednego znaku - tego ustawionego przed wjazdem do Starych Kiejkut z napisem, że nie było tutaj tajnych więzień. Nagranie z Polski ma być wyemitowane pod koniec czerwca.

Reklama
Reklama

Ale jeszcze 25 kwietnia Agencja Wywiadu poskarżyła się policji w Szczytnie, że Australijczycy ustawili bez zgody znaki drogowe. - Prowadzimy postępowanie w tej sprawie - potwierdza Anna Siwek, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie. Funkcjonariusze potraktowali dochodzenie bardzo poważnie. W ubiegły wtorek przesłuchali w Warszawie kierowcę busa, który dowiózł do Kiejkut dziennikarzy z antypodów.

– Wypytywali o plansze ustawione przez Australijczyków. Chcieli wiedzieć, co było na nich napisane oraz kim były osoby, które je ustawiły. Odpowiedziałem im, że nie mam pojęcia, bo mnie to nie interesowało - opowiada Sławomir Rymsza, kierowca busa. - Poza tym to postępowanie to jakaś pomyłka. Dziennikarze przecież nie ustawiali tam żadnych znaków drogowych. Policja ma teraz problem. By zakończyć postępowanie, musi przesłuchać Australijczyków. Czy skorzysta z pomocy prawnej? A może funkcjonariusze polecą do Australii? Tego jeszcze nie wiadomo.

Chcieliśmy zapytać komendanta ośrodka szkolenia w Starych Kiejkutach, dlaczego Agencja doniosła na dziennikarzy. - Komendant jest nieuchwytny - usłyszeliśmy od oficera dyżurnego ośrodka Agencji Wywiadu.

25 kwietnia. Grupa australijskich dziennikarzy ze stacji ABC News ustawia wzdłuż drogi do Starych Kiejkut na Mazurach wycięty z kartonu znak z napisem po angielsku "za 200 metrów miejsce w którym nie było tajnych więzień CIA". Kolejne znaki dziennikarze ustawiają przed bramą wjazdową do ośrodka szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach.

Następnie Julian Morrow, prowadzący popularny w Australii telewizyjny program rozrywkowy, zaczyna krzyczeć przez megafon, że w Kiejkutach nie było więzień CIA. Happening przerywają funkcjonariusze wywiadu. Proszą dziennikarzy, by odjechali od bramy wjazdowej.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„To może być zapowiedź radykalnej zmiany nastrojów”. Socjolog komentuje najnowszy sondaż
Społeczeństwo
Niechciani pasażerowie metra. W siedzeniach zalęgły się pluskwy?
Społeczeństwo
Krzysztof Ruchniewicz: Nie domagam się zwrotu dóbr kultury Niemcom
Społeczeństwo
Młodzi bez łatwiejszego dostępu do psychologa. Andrzej Duda bał się podpaść rodzicom
Reklama
Reklama