Opieka społeczna w podlaskich Łapach już teraz przeżywa oblężenie. Choć to wbrew zasadom, wypłaca pracownikom ZNTK (od kwietnia bez pensji) zasiłki. – 250 zł ich dramatu nie rozwiąże, ale staramy się, jak możemy – zapewnia Roman Czepe, burmistrz 16-tysięcznego miasta.
[wyimek]Pomocy w Łapach oczekuje tak wielu, że budżet miasta czekają drastyczne oszczędności[/wyimek]
Chętnych na pomoc jest tak wielu, że miejski budżet upadku zakładów może nie wytrzymać. – Wstrzymaliśmy wypłatę podwyżek i niektóre inwestycje, likwidujemy małe klasy w szkołach – wylicza burmistrz, który o pomoc prosił już i wojewodę podlaskiego, i rząd.
– Zaczęła się walka o przetrwanie – potwierdza Jan Jabłoński, przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Jedność ZNTK Łapy. – Ludzie są zdesperowani, dorabiają, gdzie się da, byle tylko coś do garnka włożyć.
– Na początku martwiłem się, skąd wziąć na czynsz i rachunek za telefon – zdradza „Rz” ślusarz z ponaddwudziestoletnim stażem w ZNTK. – Od kilku tygodni myślę tylko, czy pieniędzy wystarczy na jedzenie dla rodziny.