Legendarna pochyła czcionka, którą zapisano słynne logo "Solidarności", wciąż jest chętnie wykorzystywana, ale zazwyczaj w innym kontekście, niż chce jej twórca Jerzy Janiszewski.
Charakterystyczne liternictwo wykorzystano m.in. w nowej akcji "Gazety Wyborczej" zatytułowanej "My, narkopolacy". Z kolei słowo "równość", ale z tęczową flagą zamiast biało-czerwonej, wypisało znanym krojem na okładce ostatniego numeru pismo środowisk homoseksualnych "Replika". Solidaryca pojawia się w reklamach, na pudełkach papierosów czy butelkach wódki.
– To przypadki nadużycia i żerowania na wartościach, które upamiętnia. Prowadzi to do dewaluacji tego symbolu – mówi "Rz" zdenerwowany Janiszewski mieszkający na stałe w Hiszpanii. – Nie przekazałem nikomu majątkowych praw autorskich. W przypadkach nieuzgodnionego ze mną użycia czcionki interweniuje mój prawnik.
Bartłomiej Witucki, pełnomocnik Janiszewskiego mówi, że ci, którzy wykorzystują solidarycę, rzadko pytają o zgodę.
– Było kilka próśb, ale zwykle używana jest bezprawnie – opowiada "Rz". – Ani ze strony "Wyborczej", ani pisma "Replika" nie było prośby o zgodę. Nie dostał jeszcze w tych sprawach dyspozycji artysty, ale jest gotów w każdej chwili do podjęcia kroków prawnych.