W USA, Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii tysiące bankierów i doradców finansowych wylądowały na ulicy. Ale kryzys finansowy, choć wywrócił im życie do góry nogami, nie pozbawił ich ducha walki.
Niemiecki bankier, 44-letni Thomas Brausse, przez 12 lat pracował dla firmy doradztwa finansowego Instinet należącej do banku Lehman Brothers. Zarabiał 30 tysięcy euro miesięcznie. Kiedy po bankructwie banku został zwolniony, postanowił otworzyć budkę z kiełbaskami na ulicy przed byłym miejscem pracy.
– Kiełbaski sprzedają się świetnie. Wszyscy w końcu muszą jeść – śmieje się. Jeśli dobrze pójdzie, za rok wygrzebie się z długów.
– Jeśli ktoś jest zadłużony po uszy i nie ma z czego żyć, to musi brać, co popadnie. Byle jakiej pracy nie brakuje. Wielu byłych finansistów pracuje dziś jako barmani i kelnerzy – mówi “Rz” brytyjska psycholog Denise Taylor.
Sama ma klienta, który zarabiał setki tysięcy funtów jako prawnik w jednej z londyńskich firm. – Kiedy stracił pracę, postanowił zostać zawodowym golfistą. Tak naprawdę jedyne, co zawsze lubił robić, to grać w golfa – mówi. I przyznaje, że taka sytuacja może być szansą na to, by wreszcie robić to, co się lubi.