Kobiety nie mogą być odstawiane do kąta – mówi „Rz“ Beata Komińska z Poznania, jedna z uczestniczek II Kongresu Kobiet, który odbywał się w piątek i sobotę w Warszawie. Sama łączy rolę matki z pracą prawniczki. – Udaje się, ale nie jest to proste – wyznaje. Dlaczego przyjechała na kongres? – Miejsce kobiet w świecie musi się zmienić – tłumaczy.
Ale nie wszystkie uczestniczki kongresu odpowiadają podobnie. Jedna przyznaje, że zainteresowały ją warsztaty z autoprezentacji, inna żartuje, że liczyła na obiad.
Podczas kongresu panie mogły uczestniczyć w kilku panelach dyskusyjnych, m.in. o kobietach na rynku pracy, związkach partnerskich, dyskryminacji w edukacji czy o tym, jak kobieta może wygrać wybory. Były też warsztaty z coachingu czy makijażu.
Dużym zainteresowaniem cieszył się panel dotyczący ekonomii. Sala notowań warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych była pełna. Wśród panelistek same panie, m.in. europosłanka Danuta Hübner i Henryka Bochniarz, szefowa Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Pytania z sali dotyczyły wprowadzenia euro w Polsce. – W Berlinie kupiłam ananasa za ponad 3 euro, na targu w Poznaniu za 2 zł 49 gr. Proszę mi wytłumaczyć, jaką korzyść z euro będą miały nie banki i przedsiębiorcy z branży turystycznej, tylko zwykła Kowalska? – pytała jedna z uczestniczek.
Według organizatorów chęć udziału w tegorocznym kongresie zadeklarowało ok. 4 tys. osób. Nie wszystkie przyjechały, bo w Sali Kongresowej, która ma ok. 3 tys. miejsc, bez trudu można było znaleźć wolny fotel. – Cztery tysiące zgłoszeń to ogromny sukces – mówi „Rz“ Henryka Bochniarz z rady programowej kongresu. – Kobiety przyjeżdżają za własne pieniądze, nikt nie zwraca im kosztów.