W dniu zakończenia roku szkolnego kontrolerzy skarbowi wkroczyli w całym kraju do sklepów z dopalaczami. Punktów sprzedaży przybyło w ostatnim roku i mamy ich już aż 500 - twierdzi rzecznik rządu Paweł Graś.
Takie kontrole to jednak za mało - sądzi Elżbieta Nenko z Wydziału Infrastruktury Społecznej i Promocji Urzędu Miasta w Nowym Targu.
- Potrzebna jest zmiana przepisów, w postaci ustawy, która ograniczyłaby możliwość handlu taką chemią - mówi. - Na razie nie trzeba żadnych zezwoleń, by otworzyć podobny sklep, wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą, która dotyczy handlu środkami spożywczymi czy artykułami kolekcjonerskimi. A nam zależy, by okolice Nowego Targu były czyste od takich substancji.
Miasto odniosło tu już sukcesy. Po tragicznej śmierci 21-latka, który w połowie czerwca zażył zakupione w jednym z tutejszych sklepów tabletki "Amphibia", prezes PKS Nowy Targ, w trybie natychmiastowym wypowiedział umowę najemcy jednego z obiektów na terenie miejskiego dworca, gdzie sprzedawano dopalacze.
- Za chwilę zniknie kolejny z czterech tzw. sklepów kolekcjonerskich, jakie u nas działały. I tu umowa została już przez właściciela prywatnego budynku wypowiedziana - mówi Elżbieta Nenko.