Turystyczne żniwa pod Grunwaldem

W Stębarku nie ma gospodarstwa bez pola namiotowego. Ceny wywindowano do 50 zł za dobę

Publikacja: 17.07.2010 01:48

Najtańsze noclegi oferuje gimnazjum w Stębarku – 30 zł od osoby. Za zarobione pieniądze szkoła kupi

Najtańsze noclegi oferuje gimnazjum w Stębarku – 30 zł od osoby. Za zarobione pieniądze szkoła kupi pomoce naukowe

Foto: Rzeczpospolita, Krzysztof Skłodowski Krzysztof Skłodowski, Andrzej Skłodowski AS Andrzej Skłodowski

Stębark to ostatnia wioska przed polami Grunwaldu. Na co dzień życie toczy się tutaj wokół dwóch sklepów i gospody. Ludzie zarabiają, głównie pracując na roli. Ale ziemia tu kiepska, najczęściej czwartej klasy.

– No posieje pan na niej mieszankę, grykę, owies, no i może żyto. Ale co pan na tym zarobi? Grosze – przekonuje miejscowy rolnik.

Za żyto płacą teraz 300 zł za tonę. Z hektara przy dobrych plonach rolnik zbierze trzy tony. Zarobi 900 zł. – Odliczy pan paliwo, robociznę i wyjdzie, że nic pan nie zarobił – kontynuuje mój rozmówca.

[srodtytul]Będzie z tego piknik[/srodtytul]

Ale od wtorku miejscowi mają inne żniwa. – Dzięki inscenizacji ludzie zarobią na spłatę kredytów, na życie – twierdzi Małgorzata Moszczyńska, żona sołtysa Stębarka. Sama w swoim ogrodzie ma pole namiotowe. Za dobę inkasuje 50 zł.

Wiejskie boisko na końcu wsi zamieniło się w wielki parking.

– Strzeżony. Sam w nocy pilnuję, by nikt nie okradł samochodów – zaznacza Adrian. Na parkingu pracuje razem z dwójką kolegów. – Bierzemy tylko 5 zł od samochodu za dobę. Taniej pan nie znajdzie – przekonuje kierowcę białego volkswagena. – Stąd pewnie na pola daleko?

– pyta turysta. Adrian tłumaczy, że do pól bitewnych jest zaledwie 600 metrów. Kierowca daje się skusić, a Adrian zwierza się nam, na co zbiera pieniądze. – Na rower i komórkę. Mam telefon, ale jest przestarzały. Chcę sobie kupić taki wypasiony – tłumaczy.

Pieniędzmi za parking Adrian i jego koledzy muszą się podzielić z radą sołecką. Ta za zebraną gotówkę zrobi wieniec dożynkowy i piknik.

– Od pierwszej inscenizacji tak zarabiamy. Dzięki temu nasz wieniec jest zawsze najpiękniejszy – mówi Moszczyńska.

Rolnicy skosili nawet wcześniej zboże, by na polach zrobić prywatne parkingi.

– Zarobi więcej, niż gdyby sprzedał ziarno – tłumaczy sołtys Stębarka.

Na jednym parkingu, w trakcie grunwaldzkiego świętowania, miejscowi zarabiają nawet 20 tys. zł.

[srodtytul]Namiot czy szkoła[/srodtytul]

Do Stębarka wjeżdżamy od strony drogi krajowej nr 7 łączącej Gdańsk z Warszawą. 20 km przed wsią biorę do samochodu autostopowicza z dużym plecakiem i karimatą.

Mężczyzna w średnim wieku ubrany w wojskowe spodnie i koszulkę moro. Autostopem jedzie z Grójca. Wyjechał w piątek rano. – Mistrza w pracy poprosiłem o dzień wolnego. Trochę marudził, ale się zgodził – opowiada. – Przekonało go, kiedy powiedziałem, że następnym razem pojadę na kolejną okrągłą rocznicę. W Grunwaldzie jest już mój syn. Przyjechał w czwartek i rozbił namiot niedaleko pola bitwy.

Dojeżdżamy do Stębarka. Już na pierwszym domu tabliczka z informacją: parking i pole namiotowe. W środku wsi rondo. Tuż za nim następna tabliczka z informacją o polu namiotowym i numerem telefonu. Dzwonię. Gdy w końcu udaje mi się nawiązać połączenie, słyszę: – Przykro mi, nie mam już miejsc, ale niech pan spróbuje u kogoś innego.

U kogo? – Każdy gospodarz ma tu pole namiotowe – słyszę.

Zatrzymuję się przy Gospodzie Rycerskiej obok komisariatu i poczty. Zaczynam szukać pola. Faktycznie, są przy każdym gospodarstwie. Ale ceny warszawskie: 50, 60 zł za dobę. Drogo, więc szukam dalej.

Okazuje się, że najtaniej przenocować w miejscowym Gimnazjum im. Władysława Jagiełły.

– 8 zł od osoby za dobę za osobę w namiocie lub 30 zł za łóżko w sali w szkole – informuje Jolanta Jastrzębska ze szkoły. – Zaraz pogadamy, tylko zaniosę łóżko.

Po chwili wraca z plikiem prześcieradeł pod pachą. – Na pomysł organizowania noclegu w szkole wpadł nasz dyrektor – wyjaśnia. – Dzięki temu mamy później pieniądze na zakup pomocy naukowych.

W piątek szkole nocowało prawie 300 osób.

Są też darmowe pola namiotowe, na polu bitwy. Ale by móc rozbić tam namiot, trzeba było przyjechać w czwartek. W piątek zostały tylko płatne miejsca w Stębarku i to też trzeba było mieć szczęście, żeby je znaleźć.

[srodtytul]Goście z całego świata[/srodtytul]

Szymon Drej, kierownik pól grunwaldzkich, szacuje, że w tym roku obejrzeć inscenizacje przyjedzie ok. 200 tys. osób. – Gdyby taka impreza była co miesiąc – wzdycha. – W tym roku goście dopisali, ale rok temu było ich mało. Pewnie za rok też przyjedzie mniej, bo już okrągłej rocznicy nie będzie. A ludzie dzięki temu mogą trochę zarobić...

W piątek wieczorem na polach Grunwaldu według organizatorów było już ok. 50 tys. osób. W sobotę ma przyjechać trzy razy tyle. Do Stębarka prowadzą dwie kręte drogi. – To się zakorkuje. Nie ma szans – zakłada miejscowy policjant, patrząc na sznur samochodów. A te jadą z różnych krańców Polski, ale też z Niemiec, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Czech, Holandii, Włoch, Belgii... – Obawiam się, że część osób w sobotę nie będzie miała szans, by dojechać na bitwę – mówi Drej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:[mail=m.kowalewski@rp.pl]m.kowalewski@rp.pl[/mail]

Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie