Przed bramą stoczni zebrali się wczoraj związkowcy, dawni opozycjoniści i przedstawiciele lokalnych władz. Odegrano hymn, a po dźwięku stoczniowych syren metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga rozpoczął modlitwę Anioł Pański.
– 30 lat temu bramy stoczni w Gdańsku i Szczecinie stały się znakiem koncentrującym uwagę narodu i świata – przypomniał hierarcha.
W sierpniu 1980 r. w Szczecinie powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Strajkowało około 200 zakładów. Protest trwał 13 dni. MKS sformułował 36 postulatów. – Czuliśmy, że bierzemy udział w czymś wyjątkowym i nie możemy się poddać – wspomina Andrzej Milczanowski, uczestnik strajków w szczecińskim przedsiębiorstwie komunikacji. – Chociaż czasem mieliśmy niezłego pietra. Nasz zakład sąsiadował z dwoma jednostkami wojskowymi: polską i radziecką.
Strajkujący podpisali porozumienie 30 sierpnia, dzień wcześniej niż w Gdańsku.
– Wywołało to pewne wątpliwości, czy nie za szybko. Koledzy z komitetu strajkowego zapewniali nas jednak, że w Gdańsku następnego dnia też dojdzie do porozumienia, i tak się stało – mówi „Rz” Milczanowski i dodaje, że gdyby Gdańsk porozumień nie zawarł, to większość zakładów w Szczecinie strajkowałaby nadal.