Mieszkańcy gmin, w których poszukuje się gazu łupkowego, boją się odwiertów. Jeśli państwo nie rozwieje ich wątpliwości, może zyskać kolejnego przeciwnika kluczowego z punktu widzenia polskich interesów projektu.
Mieszkańcy Zawad-Kolonii (Lubelskie) właśnie zawiesili trwającą 12 dni blokadę miejsca, gdzie koncern Chevron na trzech hektarach rozpoczął próbne odwierty. Blokadę zawieszono, bo prace koncernu przerwała negatywna opinia wójta gminy Zamość dotycząca planu prac poszukiwania gazu.
– Nie ma tam planu zagospodarowania, a studium uwarunkowań nie pozwala odnieść się do skomplikowanych danych technicznych – tłumaczy „Rz" Ryszard Gliwiński, wójt gminy. Według niego inni wójtowie też powinni postępować podobnie.
Mieszkańcy Zawad, ale także w Strzeszewie w okolicach Wicka Morskiego na Pomorzu i innych miejscowości w Polsce podkreślają, że nie są przeciwni wydobyciu gazu. Chcą jednak wyczerpujących informacji: czy odwierty nie spowodują wysychania studni, czy uczciwe będą wyliczane odszkodowania dla wysiedlanych osób.
Od stycznia, według nowego prawa, na wniosek inwestora można bez zgody właściciela gruntu wejść na rok, by dokonywać odwiertów. Ale najwyżej na rok i za wynagrodzeniem. Przepis dotyczy wszystkich kopalin, których właścicielem jest Skarb Państwa, nie tylko łupków. – Nie było takiego przypadku w Polsce, w której inwestor uciekałby się do wywłaszczenia na mocy tej ustawy – zapewnia Monika Kita z biura prasowego Ministerstwa Środowiska.