Reklama

Nasze zjawy lepsze od Halloween

Zarządcy zamków i pałaców zaprzęgli słynne duchy do promocji samych obiektów i polskiej historii

Aktualizacja: 31.10.2012 03:21 Publikacja: 30.10.2012 19:52

Kórnicka Biała Dama – najsłynniejsza w Polsce

Kórnicka Biała Dama – najsłynniejsza w Polsce

Foto: ARCH. BIBLIOTEKA KÓRNICKA PAN

Biała Dama, okrutne kasztelanki, Czarny Pies, księżniczka Daisy czy Garbaty Janek i rozmaici podstępni rycerze przeniewiercy. Dawniej w legendach i podaniach ludowych straszyły i udowadniały, że życie wbrew zasadom głoszonym przez Kościół, brak szacunku dla ludzi, niewierność ojczyźnie grozi wiecznym potępieniem. Albo inaczej – że służba wspólnemu dobru nie ma kresu.

Dziś, gdy Polskę zalewa moda na koszmarne świętowanie pogańskiego Halloween, wydają się upiorną arystokracją w porównaniu z dyniogłowym plebsem. I nadal pełnią swoją misję. Tym razem wcielone w skład muzealnego czy marketingowego personelu promują polską historię, tradycję, przypominając o dawnych legendach.

Na zamkowym etacie

Jeszcze w okresie upiornego czasu Polski Ludowej autor książek dla dzieci i młodzieży Stanisław Pagaczewski, twórca przygód niezapomnianego Baltazara Gąbki, popełnił powieść „Gospoda pod Upiorkiem”. Opisywał w niej przygody dziennikarza Eligiusza Rysia, który na zamku w Wiśniczu natrafia na zlot straszydeł. Dobre i złe duchy na czele z diabłami Borutą i Rokitą zwierają szyki, by bronić polskiego zamku przed zakusami amerykańskiego kapitalisty, który zauroczony pięknem zamku, planuje zakupić go, rozebrać i przewieźć do Stanów.

Polskie zmory wypełniły swoją misję, zamek w Wiśniczu stoi, jak stał. A duchy? Choć w III RP upiornej konkurencji im nie brakuje, a w straszeniu przegrywają rywalizację z pomysłami niektórych ministrów finansów, nadal pełnią swoją misję.
– U nas pracuje duch Barbary Radziwiłłówny – śmieje się Renata Jonak, dyrektor zamku w Wiśniczu. Córka kasztelana wileńskiego (ur. 1520) słynęła z urody. Jesienią 1543 r. uwiodła króla Zygmunta Augusta, wówczas męża Elżbiety Austriaczki. Po śmierci żony król potajemnie ożenił się z Barbarą, co wywołało ostry sprzeciw Zygmunta Starego i Bony oraz części szlachty. Zakochany w młodej żonie Zygmunt August odmówił unieważnienia małżeństwa i w 1550 r. doprowadził do koronowania Barbary na królową.

Nie panowała długo. Jak głosi legenda, podczas przyjęcia na zamku w Wiśniczu została otruta przez kasztelana Piotra Kmitę, stronnika Bony. Zmarła w męczarniach. Od tego czasu jej duch ma pojawiać się regularnie w zamkowych pokojach i przywoływać imię zleceniodawczyni morderstwa, zawodząc: „Bona, Booona”.

Reklama
Reklama

– Jest duże zainteresowanie tą legendą, więc opowiadamy ją podczas oprowadzania wycieczek. Jest to też doskonała okazja, by przybliżyć kawałek polskiej historii – mówi „Rz” dyr. Jonak. Ale duch królowej nie próżnuje. Regularnie i dziś tajemnicza postać ukazuje się zwiedzającym. Jest zwiewna, delikatna i nieuchwytna. Jak przystało na ducha. – Niektórzy uciekają z krzykiem, inni chcą koniecznie rozpoznać, kim jest tajemnicza postać – śmieje się pani dyrektor.
Pięknych niewiast, które mają zwyczaj manifestować swoją obecność nawet po śmierci, w naszym kraju nie brakuje. Na zamku w Golubiu-Dobrzyniu pojawia się duch Anny Wazówny (ur. 1568, zm. 1625), siostry króla Zygmunta III Wazy, w białej szacie i diademie na głowie.

Większą część swojego życia spędziła na zamku w Golubiu, zamieniając zamczysko w miejsce spotkań ludzi uczonych. Słynęła z tego, że była dobrą i szlachetną panią dbającą o poddanych. Fundowała nawet stypendia dla zdolnych dzieci okolicznych chłopów. Nic więc dziwnego, że dba o społeczeństwo i po śmierci. – W jednej z sal głównych znajduje się jej portret, który jednocześnie stanowi drzwi do tajnego przejścia. To w nim zwiedzającym ukazuje się duch Anny Wazówny, który dzieciom rozdaje łakocie i drobne upominki – opowiada „Rz” przewodnik po zamku w Golubiu-Dobrzyniu.
Jednak najsłynniejsza polska Biała Dama to dawna pani na zamku w podpoznańskim Kórniku – Teofila z Działyńskich Szołdrska-Potulicka (1714–1790). Podobnie jak Wazówna słynęła z zamiłowania do nauki i kultury. W 1740 r. zastąpiła pańszczyznę i daniny w naturze czynszami dzierżawnymi, budowała drogi i młyny. Ale też, jak wielu ówczesnych arystokratów, żyła ponoć na bakier z przykazaniami Kościoła. Być może dlatego po śmierci zaczęła pojawiać się na kórnickim zamku.

– Ale nie straszy. Nie ma takiej opcji. Pojawia się w oknie, wychodzi i wsiada na rumaka, którym przyjeżdża czarny rycerz – opowiada dr Magdalena Biniaś-Szkopek, specjalista ds. promocji w bibliotece PAN w Kórniku.
O ile w inne zjawy wcielają się na użytek zwiedzających pracownice zamków, o tyle kórnicka dama żyje tylko w legendzie, jaką przewodnicy opowiadają turystom. Ale też promuje swój zamek. Co roku w Kórniku organizuje się „Spotkania z Białą Damą” – cykl imprez kulturalnych i rozrywkowych.

Klątwa tonącego

Duchy sprawdzają się też w promocji zamku w Morągu. Zbudowany w XIII w. przez zakon krzyżacki doczekał się niejednej upiornej legendy. I tak straszy tam m.in. duch 14-letniej Barbary Schwann, która została oskarżona o zamordowanie własnego dziecka i 22 lipca 1749 r. stracona.

Ale straszą też potępione duchy kobiet, które oskarżone o paktowanie z diabłem były więzione i torturowane w Wieży Czarownic na wschodniej ścianie zamku. Teraz służą promocji polskiego już zamku. W Morągu odbywają się imprezy „Nocne polowanie na duchy z aparatami cyfrowymi”.

Swojego ducha ma też zamek Książ. To księżniczka Daisy, ostatnia pani na zamku, żona Jana Henryka XV. Według legendy małżonek kupił jej siedmiometrowy sznur pereł w Paryżu podczas miodowego miesiąca, jednak postanowił wręczyć go w bardzo romantycznych okolicznościach. Wynajął poławiaczy pereł, którzy mieli imitować połów perłopławów. Niestety, jeden z nich utonął. Chwilę przed śmiercią rzucił klątwę na kobietę, przez którą tracił młode życie.

Reklama
Reklama

– Nasze legendy odżywają nie tylko w opowieściach przewodników, ale i podczas nocnego zwiedzania zamku. Bywa, że zwiedzającym pojawia się czarno ubrana postać – śmieje się Katarzyna Matuła z Centrum Europejskiego na Zamku Książ.
W dobie bezrobocia nie wszędzie polskie historyczne i legendarne zjawy znalazły zatrudnienie. Na zamku w Grodnie (dolnośląskie) nie pojawia się księżna Małgorzata – Czarna Kasztelanka, którą w XV w. ojciec wbrew jej woli wydał za mąż za majętnego, lecz znienawidzonego przez nią starca. Dziewczyna miała ponoć zepchnąć małżonka w przepaść podczas porannego spaceru po zamkowych murach. Ojciec panny młodej zobaczył to wszystko przez zamkowe okno. Za karę kazał zamurować córkę w lochu. W miejscu, gdzie miała zostać zamurowana, w XX w. odkopano szkielet kobiety.

Dawna legenda zamkowi służy – można w nim zobaczyć przykuty do ściany szkielet. Organizowany jest też Jarmark Średniowieczny dedykowany księżnej Małgorzacie.

– Staramy się żyć rzeczywistością, więc duchów u nas nie ma – zastrzega Zbigniew Wojcieszek, dyrektor zamku w Grodnie. – Ale przewodnicy oczywiście opowiadają tę historię – dodaje.

Biała Dama, okrutne kasztelanki, Czarny Pies, księżniczka Daisy czy Garbaty Janek i rozmaici podstępni rycerze przeniewiercy. Dawniej w legendach i podaniach ludowych straszyły i udowadniały, że życie wbrew zasadom głoszonym przez Kościół, brak szacunku dla ludzi, niewierność ojczyźnie grozi wiecznym potępieniem. Albo inaczej – że służba wspólnemu dobru nie ma kresu.

Dziś, gdy Polskę zalewa moda na koszmarne świętowanie pogańskiego Halloween, wydają się upiorną arystokracją w porównaniu z dyniogłowym plebsem. I nadal pełnią swoją misję. Tym razem wcielone w skład muzealnego czy marketingowego personelu promują polską historię, tradycję, przypominając o dawnych legendach.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Rodzina Mai z Mławy walczy z grecką administracją
Społeczeństwo
Projekt o zmianie czasu utknął w Sejmie, więc znów musimy przestawić zegarki
Społeczeństwo
Lawina wypadków i śmiertelne ofiary szaleńczej jazdy na hulajnogach
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Społeczeństwo
Obrona kraju to nie tylko wyzwanie dla państwa. Jak mogą mu pomóc firmy?
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama