Dług nie znika nawet przez 10 lat

Po sześciu latach sąd nakazał bezdomnemu zapłacenie kary za jazdę na gapę. Dług ma odzyskać komornik

Aktualizacja: 26.03.2013 01:54 Publikacja: 25.03.2013 19:34

Dług nie znika nawet przez 10 lat

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Bezdomny mieszkaniec Warszawy, choć jest w trudnej sytuacji, musi zapłacić stołecznemu ratuszowi 122 zł i 40 groszy. Jeśli komornik potwierdzi, że mężczyzna nie ma majątku, umorzy postępowanie. Ale nie dług. Jego zwrotu można dochodzić przez 10 lat – tłumaczy Robert Damski z Krajowej Izby Komorniczej.

Józef P., schorowany bezdomny mężczyzna, który nie ma też pracy (żyje z zasiłków i pomocy znajomych), został złapany przez kontrolerów w tramwaju w centrum stolicy w 2007 roku. Mężczyzna zapewnia, że nie zdążył skasować biletu, bo kontrolerzy już zablokowali kasowniki.

Szybki nakaz zapłaty

Kontrolerzy wypisali mu mandat, a że Józef P. odmówił zapłaty, miasto, tak jak to robi w podobnych przypadkach, pozwało go do sądu.

Sąd bardzo szybko wydał nakaz zapłaty, ale pasażer się od niego odwołał. Najpierw sąd odrzucił jego wniosek, a potem zdecydował zająć się sprawą. Po pięciu latach w lipcu 2012 sąd rejonowy uznał, że Józef P. powinien jednak zapłacić karę za jazdę bez ważnego biletu.

Pasażer zaskarżył ten wyrok. Ale w zeszłym tygodniu został on utrzymany w mocy przez sąd apelacyjny.

Mecenas Monika Brzozowska z kancelarii Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i partnerzy, pełnomocnik z urzędu pasażera, mówi, że jest on w bardzo trudnej sytuacji. Nie ma pracy ani mieszkania. – W takich sprawach jak ta postępowanie powinno być umorzone – uważa pani mecenas.

Jednak wyrok w sprawie Józefa P. jest prawomocny.
– Teraz dłużnik powinien pokryć swoje zobowiązania w kasie miasta. Jeśli tego nie zrobi, urząd może wystąpić do sądu o wydanie tytułu egzekucyjnego wyroku, który uzyska w ciągu jednego dnia – tłumaczy Maja Smoderek, rzecznik stołecznego sądu.

Agnieszka Kłąb, rzecznik stołecznego ratusza, mówi, że po uzyskaniu korzystnego dla siebie wyroku miasto od razu kieruje sprawę do komornika, by ten odzyskał dług. Tak będzie zapewne i w tym przypadku. – Egzekucję wstrzymujemy w pojedynczych przypadkach, gdy dłużnik chce się z nami dogadać i np. rozłożyć swoje zobowiązanie na raty – tłumaczy Agnieszka Kłąb.

Można zawrzeć ugodę

Jak to robią w innych miastach? W Lublinie dłużnik może zawrzeć ugodę z samorządem, w której zobowiąże się do spłaty długu na raty.

– Istnieje też możliwość jego umorzenia – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik Lublina. Dodaje, że zawsze takie sprawy rozpatrywane są indywidualnie. – Dług możemy umorzyć, gdy mieszkaniec udowodni, że jego ściągnięcie zagraża egzystencji jego oraz osób na jego utrzymaniu – tłumaczy pani rzecznik.

Podkreśla, że rozpatrując takie wnioski, miasto bierze pod uwagę nie tylko dochody, ale też m.in. opinie z ośrodka pomocy społecznej, zbiera szczegółowe informacje o dłużniku, członkach jego rodziny, zajmowanym mieszkaniu czy chorobach.
– Kiedy dłużnik nie dogada się z nami, kierujemy sprawę do sądu, a potem do egzekucji – wyjaśnia Krzyżanowska.
– Zawsze staramy się ugodowo załatwić takie sprawy – tłumaczy Maciej Chłodnicki.

W ub. roku rzeszowski ratusz zawarł ok. tysiąca ugód z dłużnikami.
Kiedy sprawa trafi już do komornika, ten próbuje odzyskać dług. – Jeszcze przed wszczęciem postępowania bierzemy zaliczkę od wierzyciela na poczet prowadzonych czynności, takich jak sprawdzenia w ZUS czy w urzędzie skarbowym – wylicza Robert Damski z Krajowej Izby Komorniczej. Dodaje, że jest to zwykle 300–400 zł, które potem obciążają konto dłużnika.

Umorzenie

Gdy komornik stwierdzi, że osoba, wobec której wszczęto egzekucję, nie ma majątku, który można zająć, to umarza takie postępowanie. – Ale nie dług. Ten może być dochodzony przez 10 lat. Wierzyciel przez ten czas może zawsze wznowić postępowanie – tłumaczy komornik.

Łódzki ratusz do komorników występuje zwykle dwa razy, a potem sprawa wraca do wydziału, który się nią zajmował. – Tam jeszcze raz jest analizowana i zdarza się, że po raz kolejny występujemy do komornika – wyjaśnia Marcin Masłowski, rzecznik Łodzi. Przez dwa miesiące tego roku miasto wysłało do windykacji 72 sprawy na łączną kwotę 2 mln 100 tys. zł. Z danych Krajowej Izby Komorniczej wynika, że nieco ponad 20 proc. egzekucji jest skutecznych.

Bezdomny mieszkaniec Warszawy, choć jest w trudnej sytuacji, musi zapłacić stołecznemu ratuszowi 122 zł i 40 groszy. Jeśli komornik potwierdzi, że mężczyzna nie ma majątku, umorzy postępowanie. Ale nie dług. Jego zwrotu można dochodzić przez 10 lat – tłumaczy Robert Damski z Krajowej Izby Komorniczej.

Józef P., schorowany bezdomny mężczyzna, który nie ma też pracy (żyje z zasiłków i pomocy znajomych), został złapany przez kontrolerów w tramwaju w centrum stolicy w 2007 roku. Mężczyzna zapewnia, że nie zdążył skasować biletu, bo kontrolerzy już zablokowali kasowniki.

Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie