Ich zdaniem, pod naciskiem organizacji ekologicznych na terenie puszczy prowadzona jest gospodarka, która po pierwsze powoduje degradację lasów, a po drugie uniemożliwia okolicznym mieszkańcom zakup drewna. Przy drodze łączącej Hajnówkę z Białowieżą protest zorganizowało Zgromadzenie Obywatelskie "Puszcza Białowieska" SANTA.

"Sabotaż", "Szkodnik równa się ekolog" takie hasła skandowali protestujący. Lokalni działacze samorządowi i przedstawiciele stowarzyszeń przypominali, że podczas gdy z terenu puszczy można by wyciąć ok. 200 tys. m sześc. drewna, to pod naciskiem ekologów, resort środowiska zmniejszył to pozyskanie do 48 tys. m sześc. To za mało, by zaspokoić zapotrzebowanie lokalnej ludności. - Ktoś z zewnątrz przyjeżdża i narzuca jak ma wyglądać gospodarka leśna - mówił jeden z protestujących. Inny zwracał uwagę, że insekt czy żuczek jest ważniejszy niż człowiek. - Drewno leży i gnije i jest to przejaw olbrzymiej niegospodarności - mówił inny. Wójt gminy Narewka zwracał uwagę, że w puszczańskich gminach problem jest poważny. - Nie wystarcza drewna na pokrycie zapotrzebowania lokalnego społeczeństwa. Jest problem z kupnem taniego materiału, w zamian ludzie kupują węgiel a lokalne warsztaty muszą ściągać drewno z Polski - mówił Mikołaj Pawlicz, wójt Narewki.

Tymczasem ilość połamanych i suchych drzew, które leżą na terenie rezerwatu, szacuje się na 2 mln m sześc., o wartości kilkuset milionów złotych. Nie są one usuwane w trosce o populację dzięciołów i chrząszcza zgniotka cynobrowego. Próchniejące drzewa są też miejscem lęgowym dla sów: puszczyka, sóweczki i włochatki.

Leśnicy nie chcą oficjalnie uczestniczyć w tego typu akcjach, ale w nieoficjalnych komentarzach przyznają, że problem jest poważny. Powalone drewno jest na ogół zaatakowane przez szkodnika, który doprowadził do jego obumarcia. Jedną z metod przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się tego typu chorób jest usuwanie zaatakowanego drzewa. W Puszczy Białowieskiej jest zakaz ruszania jakiegokolwiek powalonego drzewa, więc szkodniki atakują kolejne, zdrowe drzewa i coraz większe połacie lasu giną. Obecną sytuację chwalą natomiast ekolodzy i resort środowiska, który kilka lat temu zapowiadał powiększenie puszczy, ale nie zgodziły się na to puszczańskie gminy. SANTA zapowiada, że będą kolejne akcje protestacyjne.