Pierwsze dni maja bardziej kojarzą nam się z odpoczynkiem i grillowaniem niż z pierwszomajowymi pochodami. Socjolodzy mówią o zmianie podejścia Polaków do obchodzenia tych świąt.
– Grill zrósł się z długim weekendem majowym tak jak karp z wigilią Bożego Narodzenia – mówi socjolog prof. Edmund Wnuk-Lipiński z Collegium Civitas, komentując wyniki sondażu Homo Homini dla „Rz".
Wynika z niego, że aż dla 72 proc. ankietowanych pierwsze dni maja kojarzą się z wypoczynkiem. Wskazywali go częściej niż prawdziwy powód świętowania – Święto Pracy i rocznicę Konstytucji 3 Maja. Zdaniem socjologów takie skojarzenia to efekt ogłaszanego co roku w mediach początku sezonu grillowego.
Moda na grillowanie była już obiektem poważnych analiz socjologicznych i wypowiedzi najważniejszych polityków. W 2009 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał ją za jedną z zasług rządów jego partii. Rok później koncern PKN Orlen zlecił badania, które wykazały, że Polacy uznają grillowanie, obok możliwości zakładania własnych firm i spędzania wakacji za granicą, za jeden z najbardziej pozytywnych elementów przemian ustrojowych.
– Rozwojowi mody sprzyjała dostępność urządzeń do grillowania. Zaczerpnęliśmy ją ze Stanów Zjednoczonych, gdzie grillowanie ma tradycję sięgającą Dzikiego Zachodu – mówi prof. Wnuk-Lipiński.