Rządząca w Turcji umiarkowanie islamska Partia Sprawiedliwości i Postępu (AKP) po zaskakująco szybkiej procedurze parlamentarnej doprowadziła do przyjęcia ustawy ograniczającej sprzedaż i reklamę alkoholu. Nie pomogły protesty opozycji i wielkomiejskiej inteligencji twierdzącej, że nowe ustawodawstwo ogranicza wolność osobistą obywateli.
Projekt ustawy został przyjęty 24 maja po trwających do późna w nocy ostrych sporach parlamentarzystów. We wtorek jako obowiązujące prawo zatwierdziło ją Wielkie Zgromadzenie Narodowe Turcji. Podpisanie ustawy przez związanego z AKP prezydenta Abdullaha Güla będzie już tylko czystą formalnością.
Od tej pory zakazana będzie sprzedaż napojów alkoholowych od godz. 22 do 6 rano. Nie będzie ona możliwa w pobliżu meczetów i instytucji edukacyjnych. Żadnego alkoholu nie można będzie sprzedawać w internatach, akademikach i placówkach ochrony zdrowia. Napoje alkoholowe znikną też ze stacji benzynowych. Ustawa zaostrza kary za prowadzenie pojazdów po spożyciu alkoholu – najniższa grzywna za takie wykroczenie ma wynosić równowartość ok. 1400 zł, a prawo jazdy będzie odbierane na minimum pół roku.
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan publicznie podkreśla, że jako pobożny muzułmanin sam nigdy nie bierze do ust alkoholu (i nie pali papierosów), zaś Turcy powinni przede wszystkim pić ajran – rodzaj jogurtu uznawanego za tradycyjny napój narodowy. Od czasu przejęcia władzy w 2002 r. jego rząd już kilkakrotnie wprowadzał ograniczenia dotyczące obrotu alkoholem (głównie dotyczyło to napojów wysokoprocentowych – tradycyjnej tureckiej raki oraz trunków importowanych). Napoje alkoholowe objęte zostały wysoką akcyzą, a dozwolona w ruchu drogowym tolerowana zawartość alkoholu we krwi została obniżona z 1 do 0,5 promila.
Teraz dodatkowo zakazane będą reklama napojów alkoholowych i imprezy je promujące (z wyjątkiem targów międzynarodowych). Nawet butelki pojawiające się w filmach będą musiały być zamazane, a na etykietkach musi pojawić się ostrzeżenie o szkodliwości spożycia, podobnie jak na papierosach.