Tragedia na Morzu Śródziemnym. Przeżyli tylko nieliczni

Nawet 700 imigrantów w drodze do Włoch utonęło u wybrzeży Libii. To największa katastrofa humanitarna na Morzu Śródziemnym w naszych czasach.

Aktualizacja: 19.04.2015 20:41 Publikacja: 19.04.2015 20:24

W operacji ratowania rozbitków bierze udział 20 okrętów i 3 helikoptery. Do zamknięcia tego wydania

W operacji ratowania rozbitków bierze udział 20 okrętów i 3 helikoptery. Do zamknięcia tego wydania „Rz” uratowano tylko 28 osób

Foto: AFP/HO

Statek był wypełniony po brzegi ludźmi, z minimalną ilością prowiantu, bez łodzi i kamizelek ratunkowych. Wszystko ograniczone jak tylko się da, byle zredukować ciężar i zwiększyć zyski gangów przemytniczych.

Po kilkunastu godzinach żeglugi po wzburzonym morzu, 27 km od wybrzeży libijskich, załoga dostrzegła statek towarowy. To wtedy na pokładzie wybuchła panika. Ludzie chcieli zwrócić uwagę marynarzy przepływającej nieopodal jednostki. Doprowadzili do rozchwiania statku, a w końcu do jego wywrócenia.

Załoga jednostki towarowej natychmiast dała znać władzom Włoch i Malty o tragedii. Ale w takich przypadkach trudno o skuteczną pomoc. W niedzielę wieczorem w operacji ratowania rozbitków brało udział 20 okrętów i trzy helikoptery. Na razie udało się jednak uratować tylko 28 osób.

– Każda godzina się liczy. Ale niestety bardzo szybko nasza operacja zmieni się z poszukiwania tych, którzy przeżyli, w wyławianie ciał – mówi BBC rzecznik włoskiej straży przybrzeżnej.

Włosi są przyzwyczajeni do takich scen: tylko w ubiegłym tygodniu uratowali na morzu 10 tys. imigrantów. Ale i dla nich ostatnia katastrofa to szok.

– Ofiar jest tak dużo, że zasadniczo staramy się zidentyfikować wśród pływających ciał kogokolwiek żywego – mówi jeden z ratowników biorących udział w operacji.

Nie ma dziś bardziej niebezpiecznego szlaku nielegalnej imigracji niż właśnie ten, który prowadzi przez Morze Śródziemne z Libii do Włoch.

– Sytuacja jest tak trudna dlatego, że do Libii przyjeżdżają emigranci z całej Afryki, z Azji, niemal z całego świata. Wiedzą, że stąd mogą stosunkowo łatwo przedostać się do Europy. Od dwóch lat w Libii nie ma rządu, państwo upadło. Nikt nie przeciwdziała kryminalnym grupom przemytników – mówi „Rz" dyrektor generalny agencji Frontex Fabrice Leggeri. – Na małych, dziesięciometrowych drewnianych stateczkach rybackich upycha się po 100 osób. A i to nie jest pewne. W Libii zaczyna brakować łodzi rybackich, więc coraz częściej emigranci próbują sforsować morze na zwykłych pontonach. Za przeprawę w takich warunkach przemytnicy domagają się ok. 2 tys. euro – dodaje szef Frontexu.

To właśnie ta agencja, której siedziba znajduje się w Warszawie, jest od początku tego roku odpowiedzialna za prowadzenie operacji ratowania emigrantów na Morzu Śródziemnym „Triton". Tyle że jej budżet jest niezwykle skromny. To zaledwie 2,9 mln euro miesięcznie, trzykrotnie mniej, niż w ubiegłym roku przeznaczali na podobną akcję „Mare Nostrum" Włosi. Już w ub.r. bilans strat na morzu był ogromny: jak podaje ONZ, zginęło wtedy 3,5 tys. osób chcących przedostać się do Europy. W tym roku może być gorzej, bo już między 1 stycznia i 15 kwietnia utonęło 900 emigrantów. Teraz liczba ofiar niemal się podwoiła.

Frontex ma niewielkie środki, bo kraje UE uważają, że w pierwszej kolejności za kontrolę włoskiej granicy powinny odpowiadać same Włochy. Polska ograniczyła się np. do oddania do dyspozycji Frontexu kilku ekspertów. Jednak emigranci, gdy już raz wydostaną się na włoski brzeg, masowo starają się przedostać do bogatych państw północy, przede wszystkim Niemiec.

Jeśli Bruksela nie zacznie szybko działać, tragedie mogą się powtórzyć.

– Słyszymy od naszych informatorów, że w Libii do przeprawy szykuje się teraz od 500 tys. do 1 mln osób. Ale ci ludzie nieraz czekają dwa lata na okazję – mówi Leggeri.

W ub.r. spośród 280 tys. nielegalnych imigrantów, których udało się złapać na próbie przedostania się do Unii, aż 170 tys. przybyło morzem właśnie z Libii.

Statek był wypełniony po brzegi ludźmi, z minimalną ilością prowiantu, bez łodzi i kamizelek ratunkowych. Wszystko ograniczone jak tylko się da, byle zredukować ciężar i zwiększyć zyski gangów przemytniczych.

Po kilkunastu godzinach żeglugi po wzburzonym morzu, 27 km od wybrzeży libijskich, załoga dostrzegła statek towarowy. To wtedy na pokładzie wybuchła panika. Ludzie chcieli zwrócić uwagę marynarzy przepływającej nieopodal jednostki. Doprowadzili do rozchwiania statku, a w końcu do jego wywrócenia.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo