W kwietniu 2008 roku umarł Mieczysław Kruszek. Jego wnuk Artur posiadał testament, zgodnie z którym był jedynym spadkobiercą. Sąd nie uznał jednak ostatniej woli zmarłego, bo na dokumencie nie było wymaganych prawem podpisów.
W związku z tym spadek powinien w równych częściach przypaść dzieciom Mieczysława – Wiesławowi, Leszkowi (ojcu Artura) i Jolancie. Pan Leszek przy odbieraniu odpisów tego postanowienia z sądu został poinformowany, że spadek nabył jednak w całości jego syn Artur. Dostał nawet trzy odpisy potwierdzające tę decyzję.
W tej sytuacji wnuk zmarłego złożył wniosek do sądu wieczystoksięgowego o przeniesienie prawa własności i został wpisany jako właściciel spadku.
To był początek koszmaru jego i jego ojca.
Sąd zreflektował się, że wydał nieprawidłowe postanowienie, i wydał drugie – z tą samą datą i sygnaturą. Według niego spadkobiercami są Wiesław, Leszek i Jolanta, a nie, jak poprzednio, Artur Kruszek.
Ten ostatni razem z ojcem skarżą się, że pracownik sądu i policja próbowali ich zastraszyć, by oddali poprzednią decyzję sądu wskazującą na Artura jako jedynego spadkobiercę. Sprawa trafiła nawet do prokuratury. Pan Artur i jego ojciec byli podejrzewani o wyłudzenie, poświadczenie nieprawdy i ukrywanie dwóch niezgodnych z oryginałami odpisów. Ostatecznie śledztwo umorzono.