Kremacja: coraz chętniej chcemy obracać się w popiół

Rośnie liczba rodzin, które decydują się na kremację zwłok bliskich.

Aktualizacja: 28.10.2015 06:32 Publikacja: 27.10.2015 19:23

Kremacja: coraz chętniej chcemy obracać się w popiół

Foto: 123RF

Kremowanie zwłok, choć wciąż budzi wiele emocji, przestaje być w Polsce ekstrawagancją. – Od kilku lat zauważamy wzrost liczby pochówków urnowych – mówi Anna Obuchowicz, rzeczniczka Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie.

Z danych ZCK wynika, że w 2014 r. odsetek takich form pochówków w nadzorowanych przez Zarząd nekropoliach wyniósł 38,1 proc. Dla porównania w 2011 r. było to 35,78 proc., a w 2009 – 30,21 proc.

Z roku na rok przybywa także spopielarni zwłok. Jest ich obecnie w całej Polsce 20. W ubiegłym roku oddano do użytku siedem. W tym roku zaczęły działać takie miejsca m.in. w Opolu i w Radomiu. Wcześniej zmarłych mieszkańców Opola wożono do Skarbmierza czy Wrocławia, a tam trzeba było czekać na kremację kilka dni. Teraz kolejek nie ma.

Ale spopielarnie to problem, bo zazwyczaj nie chcą się na nie zgodzić okoliczni mieszkańcy. Tak było np. w Krakowie, gdzie do dziś nie ma takiego miejsca. Dopiero jest budowane, choć grupa mieszkańców walczy o nie od dziesięciu lat. – Powinna zacząć działać w przyszłym roku – mówi Jan Machowski z krakowskiego ratusza. Co jest powodem tej inwestycji? – W Europie Zachodniej każde duże miasto ma spopielarnię. Zmarli z naszego miasta teraz są wożeni albo na Śląsk, albo do Piaseczna – tłumaczy urzędnik.

Protesty są także w Białymstoku, gdzie powstaje spopielarnia prywatna. Problem polega na tym, że prezydent miasta nie zgodził się na przyłącze gazowe dużej mocy. Właściciel odwołał się od tej decyzji do wojewody, a ten w połowie października uchylił ją i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. – Mamy na to 65 dni – mówi Urszula Boublej z białostockiego ratusza. Skąd takie emocje? – W Polsce spopielarnie źle się kojarzą. Zwłaszcza w Krakowie, który jest przecież nieopodal Oświęcimia – zwraca uwagę prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny, którzy przez lata walczył o budowę spopielarni w stolicy Małopolski. – Ludzie, pisząc protesty, obawiali się kłębów czarnego dymu, smrodu i resztek niedopalonych zwłok w okolicy. Tymczasem przecież to nie palenie, ale suszenie zwłok w wysokiej temperaturze. O sytuacjach rodem z krematorium nie ma tu mowy – wyjaśnia Nęcki.

Dlaczego mimo wielu emocji coraz więcej osób decyduje się na kremację? – Z biedy i z miłości – mówi krótko dr Robert Wyszyński, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od pogrzebów. – Piece krematoryjne muszą działać cały czas, dlatego jeśli ktoś jest bardzo biedny, może skremować swojego bliskiego w nocy i bez udziału rodziny za dosłownie parę złotych – wyjaśnia badacz. – A ponadto urny zajmują o wiele mniej miejsca niż trumny, dzięki czemu cała rodzina po śmierci może spocząć razem w jednym grobie – dodaje.

Kremowanie zwłok, choć wciąż budzi wiele emocji, przestaje być w Polsce ekstrawagancją. – Od kilku lat zauważamy wzrost liczby pochówków urnowych – mówi Anna Obuchowicz, rzeczniczka Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie.

Z danych ZCK wynika, że w 2014 r. odsetek takich form pochówków w nadzorowanych przez Zarząd nekropoliach wyniósł 38,1 proc. Dla porównania w 2011 r. było to 35,78 proc., a w 2009 – 30,21 proc.

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Społeczeństwo
Popularny youtuber Budda zatrzymany przez CBŚP
Społeczeństwo
Zmiana czasu na zimowy 2024 już niedługo. Kiedy dokładnie przestawiamy zegarki?
Społeczeństwo
Trzecia Droga może zatrzeszczeć w sprawie zwierząt. Kolejny konflikt między Polską 2050 a PSL?
Społeczeństwo
Nadciąga zwrot w pogodzie. Cyklon eks-Kirk da się we znaki. Prognoza IMGW na 10 dni