W ciągu trzech ostatnich lat Polska ściągnęła blisko 2 mln nowych pracowników spoza UE. Według danych Eurostatu w 2020 r. wydała 600 tys. wiz pracowniczych dla cudzoziemców na 2,2 mln przyznanych łącznie we wszystkich krajach Unii Europejskiej, rok później już ponad 790 tys. Dla porównania Niemcy zaledwie ponad 18 tys., Czechy – 41 tys., a Włochy – 50 tys.
Czy to możliwe, żeby Polska, dwa razy mniejsza od Niemiec potrzebowała tylu emigrantów zarobkowych?
Czytaj więcej
Jarosław Kaczyński wraz z całym PiS-em obiecywali całkowity szlaban dla jakichkolwiek imigrantów, a także zero pomocy dla tych, których podrzucają Putin z Łukaszenką. I choć rząd straszy uchodźcami , to jednocześnie otwiera na oścież drzwi dla innych cudzoziemców.
Problem w tym, że tego, czy posiadacze takich wiz rzeczywiście podjęli zatrudnienie, systemowo się nie weryfikuje. A wyrywkowe kontrole ujawniają gigantyczne nadużycia.
Polska wiza przepustką na Zachód dla cudzoziemców spoza UE
Najnowszy przykład: Straż Graniczna weszła do dużej agencji zatrudnienia prowadzonej w Łodzi przez 40-letniego Gruzina. Kontrolą objęto 1600 cudzoziemców z Gruzji i Białorusi. Co się okazało? Od połowy ubiegłego roku przedsiębiorca zarejestrował 1647 oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcom (to „przepustka” do wizy) w urzędzie pracy. Żaden z tych cudzoziemców zatrudnienia nie podjął.