Kalambury” największą popularnością cieszyły się w latach 90. Bazowały na pomyśle prostym jak drut: podzieleni na drużyny gracze rysowali na kartce papieru hasła, które ich ekipy musiały odgadnąć szybciej niż rywale. W grze „Co z tobą?” konkurują w podobny sposób, ale – w zależności od wyzwania – mogą też mówić albo pokazywać. Tyle że z pewnymi, niekiedy dziwacznymi ograniczeniami.
W pudełku znajduje się 200 kart haseł i 55 kart wyzwań. Hasła to pojedyncze słowa, które trzeba odgadnąć. Jest ich sporo, a gracze zawsze mogą dorobić własne i w ten sposób obniżyć lub podnieść poziom trudności rozgrywki. Karty wyzwań są ciekawsze, bo to one określają, w jaki sposób należy przekazać hasło drużynie. Po pierwsze, wskazują czy będzie ono rysowane, omawiane czy też pokazywane. Po drugie, nakładają ograniczenia na pokazującego. Ot, na przykład może on mówić, wyłącznie skacząc na jednej nodze albo pokazywać hasło, trzymając przez cały czas czoło na stole. Czasami nie może dotykać długopisu kciukiem bądź używać swoich rąk do rysowania (należy skorzystać wówczas z rąk członka drużyny). W jednym z wyzwań wykorzystuje się z kolei kartkę papieru jako obowiązkowy rekwizyt.