Jazeera Airways, kuwejcka tania linia lotnicza, cztery razy w tygodniu, w tym w weekendy uruchomi loty do Moskwy – polskie służby uważają, że w ten sposób do Rosji mogą ściągnąć rzesze cudzoziemców z różnych państw, którzy po przedostaniu się na Białoruś czy do obwodu kaliningradzkiego będą szturmować polską granicę.
„Operacja hybrydowa przeciwko Polsce może być zasilana nowymi cudzoziemcami” – napisał (w piątek) na Twitterze Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych, wskazując, że „Rosja może zyskać kolejne narzędzia z zakresu inżynierii migracji do destabilizowania in. państw poprzez sterowany napływ migrantów”.
Służby w gotowości
– Istnieje duże zagrożenie dla takiego scenariusza. Te loty raczej nie będą służyć wyprawom turystów rosyjskich do Kuwejtu, a z kolei Rosji nie zwiedzają zwłaszcza teraz przedstawiciele Kuwejtu – komentuje Marek Biernacki, były szef MSWiA, poseł sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.
Czytaj więcej
Zapora, która powstała w ubiegłym roku na granicy z Białorusią, aż o 60 proc. ograniczyła nielegalną migrację.
Anna Michalska, rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej, zaznacza: – Mamy wiedzę o planowanym otwarciu nowego połączenia. Monitorujemy sytuację.
Obawy co do nowej odsłony presji migracyjnej są realne, bo już teraz cudzoziemcy dostają się do Mińska czy Grodna właśnie z Rosji.
– W ubiegłym roku ok. 90 proc. zatrzymanych po polskiej stronie miało wizy rosyjskie, a na Białoruś wjechali bezpośrednio z Rosji – przyznaje por. Michalska. Tego nie było w 2021 r., gdy samoloty przywoziły ich prosto na Białoruś.
Czytaj więcej
Rząd w Atenach twierdzi, że w 2022 roku uniemożliwiono przekroczenie granicy z Turcją ponad 260 tysiącom imigrantów.
Jazzera Airways na swojej stronie internetowej zaznacza: „Spodziewamy się dużego popytu na tę trasę od pierwszego dnia, ponieważ nasze usługi pojawiają się w okresie niedoboru lotów do Moskwy” – wskazuje, przekonując, że chodzi o „rosnące zapotrzebowanie na destynacje turystyczne rosyjskich podróżników”.
Loty do Moskwy wystartują 2 lutego, samoloty będą lądować na moskiewskim lotnisku Domodiedowo.
Do Kuwejtu można drogą lotniczą dostać się z wielu państw Afryki, Azji czy Bliskiego Wschodu. – Stąd mogą rekrutować się nowi przybysze – słyszymy od osoby ze służb.
Kuwejt liczy na Rosjan?
Reżim Łukaszenki, wspierany przez Rosję, ostatnio znacznie poszerzył krąg krajów, z których ściągani są imigranci. Grupy łapane po polskiej stronie są bardzo zróżnicowane narodowościowo.
– Jednego miesiąca zatrzymywaliśmy osoby ok. 40 różnych narodowości, w tym z takich państw, jak Mauritius i Benin, czego wcześniej nie było. Np. w 12-osobowej grupie byli obywatele nawet pięciu państw – Azji, Afryki i Kuby – mówi Michalska. To kraje, w których wiedza o tym, że polska granica jest dobrze strzeżona i niełatwo tędy dostać się np. do Niemiec, jest praktycznie żadna.
prób nielegalnego przedostania się przez granicę z Białorusią zanotowano w zeszłym roku
– Putin próbuje różnego rodzaju nacisków na Unię Europejską, w tym Polskę. Nie wykluczam więc, że po uruchomieniu lotów z Kuwejtu imigranci będą tą drogą przerzucani – uważa poseł Wiesław Szczepański, szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
– Wcześniej byli przywożeni samolotami do Mińska, teraz polecą dalej, do Moskwy, a stąd po dotarciu na Białoruś lub na terytorium obwodu kaliningradzkiego mogą próbować dostać się do Polski – przyznaje poseł Szczepański.
Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego, uważa, że cel połączeń Kuwejtu z Moskwą może być inny. – W ubiegłym roku w Dubaju padł rekord sprzedaży nieruchomości, a najwięcej w nie inwestowali uciekający ze swojego kraju zamożni Rosjanie. Sądzę, że Kuwejt na tym samym chce skorzystać. Z kolei Putin może chcieć ściągnąć ludzi na wojnę – uważa Samsel.
Presja migracyjna
Zapora na granicy z Białorusią zahamowała napływ cudzoziemców. W ciągu pięciu miesięcy 2021 r. (sierpień–grudzień) doszło do 40 tys. prób nielegalnego przedostania się do Polski. Przez cały ubiegły rok – do 15,7 tys. Spokojnie jest na odcinku granicy z obwodem kaliningradzkim, gdzie od października 2021 r. nie było żadnych takich prób.
Putin próbuje różnego rodzaju nacisków na Unię Europejską, w tym Polskę
poseł Wiesław Szczepański
– Presja migracyjna na odcinku z Białorusią jest kreowana przez reżim Łukaszenki zapewne przy wsparciu Kremla. Stąd mimo stabilnej sytuacji także na granicy z Rosją powstanie bariera elektroniczna – mówi Anna Michalska.
Obejmie cały odcinek granicy – ok. 200 km – z rosyjskim obwodem Kaliningradzkim (koszt: 354 mln zł). Na system złożą się m.in. kamery, w tym na podczerwień i czujniki sejsmiczne: specjalne algorytmy rozróżnią np. odgłosy kroków człowieka od mikrowstrząsów wywoływanych przez dzikie zwierzęta. Całość obrazu będzie nagrywana i gromadzona w systemie.