Zaoczny sąd nad białoruską opozycją. Cichanouskiej grozi 20 lat łagrów

Przebywającej w Wilnie liderce wolnej Białorusi władze grożą wieloletnim więzieniem i pozbawieniem obywatelstwa.

Publikacja: 17.01.2023 20:44

Swiatłana Cichanouska wraz z dziećmi przebywa na Litwie. Jej męża skazano na 18 lat więzienia

Swiatłana Cichanouska wraz z dziećmi przebywa na Litwie. Jej męża skazano na 18 lat więzienia

Foto: Biuro Swiatłany Cichanouskiej

Swiatłanę Cichanouską zaocznie oskarżano o przygotowanie zamieszek masowych, spiskowanie w celu obalenia władz, utworzenie formacji ekstremistycznej i kierowanie nią, nawoływanie do sankcji, podżeganie do nienawiści, zdradę państwa, samowolne przywłaszczenie stanowiska, zakłócanie wyborów i referendów oraz przygotowanie działań grupowych godzących w porządek publiczny. To tylko część stawianych przez reżim zarzutów przebywającej na Litwie liderce wolnej Białorusi. Białoruskie KGB wpisało ją też na „listę terrorystów”, podobnie jak Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza mniejszości polskiej, który w poniedziałek stanął przed sądem w Grodnie.

Proces liderki wolnej Białorusi ruszył we wtorek w Mińsku. Oprócz Cichanouskiej zaocznie przed sądem postawiono wieloletniego dyplomatę Pawła Łatuszkę, który obecnie jest członkiem powołanego przez Cichanouską rządu na uchodźstwie (Zjednoczony Gabinet Przejściowy), szefową sztabu wyborczego Cichanouskiej w 2020 roku Marię Maroz, jednego z liderów ruchu strajkujących robotników Siarheja Dyleuskiego oraz jedną z czołowych działaczek opozycyjnej Rady Koordynacyjnej Wolhę Kawalkową. Oprócz Cichanouskiej wszyscy pozostali „oskarżeni” obecnie znajdują się w Polsce.

Na celowniku służb

– Wiem, że swoimi działaniami próbujecie mnie zastraszyć i dyskredytować. Ale tym samym dajecie bezpośrednie dowody swoich przestępstw przeciwko narodowi Białorusi – zwracała się do białoruskich sędziów i prokuratorów Cichanouska podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, na którym reprezentuje Białoruś.

Czytaj więcej

Andrzej Poczobut przed sądem dyktatora. Za polskość i wolność

W wyborach prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku wystartowała zamiast aresztowanego męża, popularnego opozycyjnego vlogera Siarheja Cichanouskiego (skazanego później na 18 lat łagrów). Nigdy wcześniej nie pokazywała się publicznie, nie uprawiała polityki. Ale zjednoczyła przeciwników reżimu i wiele wskazuje na to, że wygrałaby tamte wybory w uczciwej walce. Prawdopodobnie dlatego już następnego dnia po zamknięciu lokali, gdy wybuchły największe w historii kraju protesty, Łukaszenko kazał swoim służbom zmusić Cichanouską do wyjazdu na Litwę. A po ponad dwóch latach od tamtych wydarzeń dyktator zaocznie postanowił ścigać swoją rywalkę.

– Uważał, że będzie tylko technicznym kandydatem, dziewczyną na posyłki, z której wszyscy będą się śmiali. Wyprowadziła setki tysięcy rodaków na ulice i przejęła funkcje reprezentowania kraju za granicą. Łukaszenko jej tego nigdy nie wybaczy – mówi „Rzeczpospolitej” Franak Wiaczorka, czołowy doradca Cichanouskiej. – Cichanouska dla niego dzisiaj jest głównym zagrożeniem. Panicznie boi się powrotu ludzi na ulice, Putin jest dla niego ostatnią deską ratunku. Gdyby tylko mógł, zniszczyłby Cichanouską fizycznie. Jestem przekonany, że będąc za granicą, jest na celowniku zarówno białoruskich, jak i rosyjskich służb – dodaje.

Zastraszyć pozostałych

Prawnicy liderki opozycji policzyli, że na podstawie postawionych w mińskim sądzie zarzutów może zostać zaocznie skazana na 20 lat łagrów. – To zemsta nie tylko na Cichanouskiej, ale też wszystkich, którzy wypowiedzieli się przeciwko dyktaturze w 2020 r. Myśli, że w ten sposób zastraszy głównie tych, którzy jeszcze pozostają w kraju – mówi „Rzeczpospolitej” Anna Krasulina, rzeczniczka liderki wolnej Białorusi. Zemsta reżimu, jak twierdzi, może mieć nie tylko propagandowe znaczenie. – Najpierw zapadnie wyrok, który może umożliwić reżimowi konfiskatę majątku i pozbawienie obywatelstwa. Wszystko ku temu zmierza. Będzie milicjantom rozdawał mieszkania odebrane opozycjonistom – dodaje.

Czytaj więcej

Cichanouska wyjaśnia, dlaczego Białoruś nie przystąpiła jeszcze do wojny

Odpowiednie prawo pod koniec grudnia przegłosował sterowany przez reżim parlament. Pozwala konfiskować mienie osobom i firmom, które „dopuszczają się nieprzyjacielskich działań wobec państwa białoruskiego”. Władze już wcześniej nałożyły areszt na mińskie mieszkanie Cichanouskich, aresztowano też nieruchomości należące do Pawła Łatuszki. Jeżeli zapadnie wyrok skazujący i reżimowy sąd stwierdzi, że dopuścili się „działalności ekstremistycznej”, mogą też zostać pozbawieni białoruskiego paszportu. – O rozpoczynającym się procesie w Mińsku dowiedziałam się z mediów, nikt mnie oficjalnie nie zawiadamiał. Na Białorusi prawo nie działa, wyroki zapadają na rozkaz – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Wolha Kawalkowa, którą we wrześniu 2020 r. służby prosto z aresztu podwiozły do granicy z Polską.

Setki tysięcy apatrydów

Pozbawienie białoruskiego obywatelstwa grozi nie tylko Cichanouskiej, Łatuszce i innym znanym opozycjonistom. – To może uderzyć w setki tysięcy ludzi, którzy nie tylko zostali zmuszeni do ucieczki i porzuceni przez własne państwo, ale też stracili możliwość dochodzenia swoich praw w instytucjach międzynarodowych. Od 8 lutego nie będą mogli składać skarg do Komitetu Praw Człowieka ONZ, bo Łukaszenko wypowiedział odpowiednią umowę międzynarodową – mówi Wiaczorka. A pozbawieni przez reżim obywatelstwa Białorusini mogą się znaleźć w trudnej sytuacji, przebywając w Warszawie, Wilnie czy innych europejskich stolicach. Wówczas pozostanie im tylko ubieganie się o azyl. – To może być rozwiązaniem dla dziesiątek, setek ludzi, ale nie dla kilkuset tysięcy. Powinniśmy znaleźć bardziej systemowe rozwiązanie ze społecznością międzynarodową, bo czeka nas katastrofa humanitarna – twierdzi.

Opozycja białoruska na czele z Cichanouską od miesięcy mówi o potrzebie utworzenia białoruskiego dokumentu podróży, wydawanego przez „rząd na uchodźstwie”, który mogłyby otrzymywać osoby pozbawione przez reżim obywatelstwa. Droga do tego jest jednak bardzo daleka i skomplikowana. – W dzisiejszych niestandardowych czasach potrzebujemy niestandardowych decyzji – mówi doradca liderki wolnej Białorusi.

Swiatłanę Cichanouską zaocznie oskarżano o przygotowanie zamieszek masowych, spiskowanie w celu obalenia władz, utworzenie formacji ekstremistycznej i kierowanie nią, nawoływanie do sankcji, podżeganie do nienawiści, zdradę państwa, samowolne przywłaszczenie stanowiska, zakłócanie wyborów i referendów oraz przygotowanie działań grupowych godzących w porządek publiczny. To tylko część stawianych przez reżim zarzutów przebywającej na Litwie liderce wolnej Białorusi. Białoruskie KGB wpisało ją też na „listę terrorystów”, podobnie jak Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza mniejszości polskiej, który w poniedziałek stanął przed sądem w Grodnie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Nowy Jork. Przed sądem, gdzie trwa proces Trumpa, podpalił się mężczyzna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Społeczeństwo
Aleksander Dugin i faszyzm w rosyjskim szkolnictwie wyższym
Społeczeństwo
Dubaj pod wodą. "Spadło tyle deszczu, ile pada przez cały rok"
Społeczeństwo
Kruszeje optymizm nad Dnieprem. Jak Ukraińcy widzą koniec wojny?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Walka z gwałtami zakończyła się porażką. Władze zamykają więzienie w USA