W Pradze od poniedziałku trwają nieoficjalne spotkania unijnych ministrów: najpierw obrony, a od wtorku wieczorem – spraw zagranicznych. Głównym tematem jest Ukraina i utrzymanie wspólnego frontu w sprawie pomocy dla tego kraju z jednej strony, a sankcji wobec Rosji z drugiej. We wtorek ministrowie obrony uzgodnili, że UE wyśle do Ukrainy misję pomocy wojskowej, której celem miałoby być szkolenie oficerów, ale także pomoc w rozminowywaniu, przygotowaniu się na ataki chemiczne i biologiczne czy usprawnieniu opieki medycznej. – To nie jest jeszcze konkretna decyzja, na razie przystępujemy do prac przygotowawczych – zaznaczył Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Przedstawiciele państw członkowskich wspólnie ze stroną ukraińską uzgodnią, czego najbardziej potrzeba i jak może to być zapewnione. Dyskusja na temat misji wojskowej trwała kilka miesięcy, ale początkowo sprzeciwiały się jej Niemcy, które nie chciały prowokować Rosji działaniami wojskowymi pod flagą UE. Wraz jednak z eskalacją działań wojennych oraz faktem, że państwa UE, w tym Niemcy, dostarczają Ukrainie sprzęt wojskowy i szkolą w jego obsłudze, argument ten stracił sens.

Czytaj więcej

"FT": UE wyrazi "polityczne poparcie" dla zawieszenia umowy wizowej z Rosją

Unia nie jest natomiast zgodna w sprawie polityki wizowej wobec Rosji. Państwa bałtyckie, ale także Polska i Finlandia, przekonują, że powinno się wprowadzić zakaz wydawania wiz turystycznych Rosjanom. Obecnie są oni w posiadaniu 10 mln wiz uprawniających do wjazdu do strefy Schengen. Wizy wydawane są przez państwa członkowskie, ale obowiązują na terenie całej strefy. Zatem nawet wprowadzone już w praktyce ograniczenia w konsulatach fińskich, polskich czy państw bałtyckich nie będą miały istotnego wpływu na podróże Rosjan, jeśli ciągle będą mogli oni otrzymywać wizy od pozostałych państw.

– Z punktu widzenia moralności, bezpieczeństwa, a także ogólnej polityki sankcji wobec Rosji, to jest to nie do zaakceptowania – powiedział Urmas Reinsalu, minister estoński. – Rosjanie mordują ukraińskie dzieci, bombardują szpitale i szkoły. Polityczna odpowiedzialność spada na Putina i wykonawców jego decyzji, ale moralna odpowiedzialność jest też ponoszona przez rosyjskie społeczeństwo. Jego milczenie faktycznie stanowi akceptację tej polityki – mówił Estończyk. Po drugiej stronie w debacie lokują się Francja i Niemcy, które w przesłanym pozostałym państwom członkowskim dokumencie argumentują, że zakaz wizowy nie ma sensu. – Nie powinniśmy lekceważyć transformacyjnej mocy bezpośredniego doświadczania życia w systemach demokratycznych, zwłaszcza dla przyszłych pokoleń. Nasza polityka wizowa powinna to odzwierciedlać i nadal umożliwiać kontakty międzyludzkie w UE z obywatelami rosyjskimi niezwiązanymi z rządem rosyjskim – brzmi fragment nieoficjalnego francusko-niemieckiego dokumentu. Francuska minister Catherine Colonna przekonywała w Pradze, że to nie artyści, studenci czy dziennikarze są odpowiedzialni za wojnę. A oligarchów obejmują już, jej zdaniem, indywidualne sankcje wizowe.

W sytuacji takiego zróżnicowania poglądów najbardziej prawdopodobnym kompromisem – mówił o nim zresztą Borrell – wydaje się być ograniczenie obowiązującej obecnie umowy o ułatwieniach wizowych. Oznaczałoby to podniesienie ceny wiz i dłuższy termin rozpatrywania wniosków. Ministrowie mogą też uzgodnić, że będą wydawać mniej wiz, ale to byłoby wyłącznie nieformalne zobowiązanie.