Technologa smart mocno wkracza w nasze życie, a inteligentne zabawki – zyskują coraz więcej zwolenników.
Ponad połowa osób (56 proc.) twierdzi, że posiada telewizory mające połączenie z internetem, a w co dziesiątym domu jest jakaś zabawka z możliwością podłączenia jej do sieci – wynika z sondażu Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK), którego wyniki poznała „Rzeczpospolita".
Groźne gadżety
Badanie „Cyfrowa rodzina: Internet zabawek – wsparcie dla rozwoju dziecka czy zagrożenie" na zlecenie NASK przeprowadzono we wrześniu na próbie 1050 internautów.
Wynika z niego m.in., że oprócz telewizorów co trzeci ma w domu lodówkę typu smart. Użytkownicy sieci chętnie kupują dzieciom interaktywne zabawki, które można podłączyć do internetu i zdalnie nimi zarządzać przez aplikacje. Takie dziecięce gadżety są w domach ok. 10 proc. badanych, a w grupie wiekowej 35–44 lata, czyli u rodziców dzieci w wieku szkolnym, rzeczy typu smart jest najwięcej – co szósty z tego grona chwali się, że ma w domu jakieś inteligentne zabawki.
Takie cudeńka mogą bawić i uczyć, ale niosą też zagrożenia. – Zabawki te zbierają bardzo dużo informacji o użytkownikach. Jeśli mają wbudowany mikrofon, mogą rejestrować dźwięki, np. komunikację dziecka z urządzeniem czy „zbierać" dźwięki z całego mieszkania. Z kolei zabawki z wbudowaną kamerą, mogą rejestrować obraz – mówi Anna Rywczyńska z NASK, współautorka badań i koordynatorka międzynarodowej konferencji. Jak wyjaśnia, dane są zapisywane na systemach producentów i trafiają do „chmury". Informacje zdobyte dzięki inteligentym gadżetom nie zawsze są odpowiednio zabezpieczone.