Do Zakopanego najbliżej przez Poprad

Zamiast wlec się zakorkowaną zakopianką, polscy turyści coraz częściej wybierają lotniczą drogę przez Słowację

Publikacja: 22.01.2010 23:08

Do Zakopanego w piątek przybyły tysiące kibiców, by oglądać zawody Pucharu Świata w skokach narciars

Do Zakopanego w piątek przybyły tysiące kibiców, by oglądać zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Tak jest również w czasie tego weekendu, gdy tysiące kibiców ruszyły obejrzeć skoki Adama Małysza na Wielkiej Krokwi podczas Pucharu Świata. Poza tym wiele rodzin korzysta z tego, że w kilku regionach zaczęły się ferie.

– Przyjechaliśmy na narty – mówi Teresa Bąk z Krakowa. – Co prawda w czwartek zakopianką można było dojechać tu bez większych problemów, ale znajomi z Warszawy, którzy ruszyli w drogę w piątek, dzwonili, że utknęli za Głogoczowem. Jadą ze stolicy już sześć godzin.

Innym rozwiązaniem może być podróż pociągiem. Od niedawna niektóre połączenia z Warszawy do Zakopanego są wyjątkowo tanie – kosztują 54 zł, ale trwają 6 – 7 godzin.

A mogą trwać i dłużej. Przekonali się o tym fani Małysza w piątek, gdy około południa kolejowy ruch między Krakowem a Zakopanem został na wiele godzin sparaliżowany. Na przejeździe w Dąbrówce koło Wadowic samochód osobowy wjechał pod pociąg, na który w dodatku upadł złamany słup sieci trakcyjnej. Dwóch mężczyzn jadących autem zostało rannych.

Jednak jest nowy sposób na szybszą podróż. – Lot z Warszawy do Popradu trwa tylko godzinę i 20 minut. Nigdy więcej nie pojadę przez Kraków i dalej zakopianką, bo dwa miesiące temu taki przejazd samochodem zajął mi pięć godzin – zapowiada Daniel Nowicki z Piaseczna, który zarezerwował lot na piątek.

Słowackie linie Danube Wings trzy razy w tygodniu latają z Warszawy do Popradu. A tam wystarczy wsiąść do autobusu do Zakopanego i po niecałych dwóch godzinach dotrzeć na miejsce.

Loty uruchomiono w październiku właśnie z myślą o polskich narciarzach. Cena przelotów w styczniu waha się od 33 do 55 euro w jedną stronę, a narty i deski snowboardowe przewożone są za darmo. Bilet można kupić przez Internet. – Na zawody narciarskie jechałem samochodem ostatni raz – zapewnia 21-letni Arkadiusz, student prawa i fan Adama Małysza, który właśnie dowiedział się o tanich lotach do Popradu.

Władze Podhala mają gorsze humory, bo niektórzy turyści zostają na Słowacji. Wolą tamtejsze oferty niż zatłoczone Zakopane. Tym bardziej że z lotniska w Popradzie, położonego blisko nowej autostrady, można w pół godziny dotrzeć w Tatry Wysokie.

Nic dziwnego, że 17-letni fan snowboardu Krzysztof z Łodzi twierdzi: – Jak już jestem w Popradzie, to po co mam jechać do zatłoczonego i drogiego Zakopanego? Słowacy są z frekwencji bardzo zadowoleni. Potwierdza to Narodowe Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce. Polscy narciarze wracają do ich kurortów po spadku liczby takich wizyt, gdy na Słowacji wprowadzono euro, a turyści obawiali się wysokich cen.

Podhalańskie władze przyznają, że by zatrzymać naszych turystów trzeba próbować szybko przebudować małe lotnisko aeroklubu tatrzańskiego w Nowym Targu. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy ta inwestycja się rozpocznie. Tymczasem Słowacy stworzyli nawet specjalny portal narciarski po polsku.

Są jednak i tacy podhalańscy przedsiębiorcy, którzy słowacką ofertę uważają za szansę także dla Zakopanego. Tak myśli Marian Strama, współwłaściciel wyciągu na Nosalu, którego firma autobusowa uruchomiła połączenia na drugą stronę Tatr. Jeździ m.in. do Popradu przez Poronin i Bukowinę.

Z oferty korzystają nie tylko Polacy, którzy chcą zobaczyć słowackie szczyty czy aquaparki, ale również nasi sąsiedzi podróżujący do Polski i zatrzymujący się w Zakopanem. Na inicjatywie Słowaków obie strony mogą więc zarobić.

Tak jest również w czasie tego weekendu, gdy tysiące kibiców ruszyły obejrzeć skoki Adama Małysza na Wielkiej Krokwi podczas Pucharu Świata. Poza tym wiele rodzin korzysta z tego, że w kilku regionach zaczęły się ferie.

– Przyjechaliśmy na narty – mówi Teresa Bąk z Krakowa. – Co prawda w czwartek zakopianką można było dojechać tu bez większych problemów, ale znajomi z Warszawy, którzy ruszyli w drogę w piątek, dzwonili, że utknęli za Głogoczowem. Jadą ze stolicy już sześć godzin.

Pozostało 85% artykułu
Społeczeństwo
6 grudnia pod znakiem śnieżyc i zamieci. IMGW pokazał mapę. Gdzie będzie najgorzej?
Rozmowa
Mateusz "Exen" Wodziński: Chcę wsparciem podziękować Ukraińcom
Społeczeństwo
Decydują się losy naszego regionu, musimy działać!
Społeczeństwo
Mateusz "Exen" Wodziński z Nagrodą „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Mobilizuje własnym przykładem
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Społeczeństwo
Jaka będzie zima 2024/2025? Najnowsza prognoza długoterminowa od grudnia do marca
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska