Przedstawiciele rezerwatów Mikisew Cree i z Frog Lake (z prowincji Alberta) dowodzą w swym pozwie, że ograniczenie federalnych wydatków na ochronę środowiska jest sprzeczne ze starymi zobowiązaniami Ottawy do ochrony terytoriów, zamieszkałych przez autochtonów, w Kanadzie nazywanych First Nations (Pierwsze Narody). Chodzi o specjalną ustawę C-45. W praktyce umożliwia ona budowę zakładów przemysłowych czy ropociągów w pobliżu rzek, co dotąd wymagało szeroko zakrojonych konsultacji społecznych, zwłaszcza jeśli rzeki płyną przez rezerwaty indiańskie.
To efekt działań coraz silniejszego ruchu Idle No More (Więcej Nie Bierny), który skupia Indian, Metysów i Inuitów (Eskimosów). Jego organizatorzy twierdzą, iż rząd kanadyjski coraz bardziej ogranicza ich prawa. Czwórka założycieli, Nina Wilson, Sheelah Mclean, Sylvia McAdam i Jessica Gordon, dowodzi, że ustawa C-45 i kilka innych jest wprost wymierzonych w autochtonów.
10 grudnia 2012 r., w Dniu Praw Człowieka ogłaszanym przez Amnesty International, przeprowadzili oni kilka akcji protestacyjnych. W tym samym czasie wódz rezerwatu Attawapiskat Theresa Spence ogłosiła strajk głodowy (przyjmuje wyłącznie płyny), domagając się spotkania z premierem Stephenem Harperem. Powód tego strajku był nieco inny – rząd federalny nie rozwiązał kryzysu mieszkaniowego plemienia, ewakuowanego po powodzi 2009 r. i żyjącego w fatalnych warunkach – ale wpisał się w ogólny zamysł ruchu. Pani Spence stała się twarzą Idle No More.
1,2 miliona autochtonów mieszka w Kanadzie, z czego 700 tys. to Indianie
Idle No More przeprowadził błyskawiczne akcje tzw. flash mob (uczestnicy tańczyli, ustawieni w koło) w centrach handlowych. Później taktykę tę przejęli Indianie amerykańscy z Minnesoty. Kolejne akcje przybrały formę blokowania dróg. A 30 grudnia zablokowana została linia kolejowa między dwoma głównymi miastami Kanady, Toronto i Montrealem.