W Szczecinie dowodów nie wymieniło jeszcze 20 tys. osób. Pierwszy oczekujący ustawił się pod drzwiami urzędu już około czwartej rano. Pomiędzy godz. 8 a 9 kolejka do biura obsługi interesantów stała już na placu przed budynkiem i sąsiedniej ulicy. Około 11 skończyły się numerki. Magistrat do obsługi oddelegował straż miejską i dodatkowych urzędników.– Tylko na przyjmowanie wniosków przeznaczyliśmy 12 okienek. W dziesięciu mamy komputery z końcówką „rządową“, a dwa dodatkowe przyjmują wnioski na „sucho“ – mówi Adrianna Brzeźniak-Misiuro, zastępca dyrektora biura obsługi interesanta.
W holu wyznaczeni urzędnicy pilnowali kolejki i starali się opanować tłum. Ale i tak dochodziło do kłótni.
– Dlaczego w ogóle mam wymieniać? Na moim dowodzie mam napisane „bezterminowo“ – denerwował się starszy mężczyzna.
– Miał pan siedem lat na wymianę! Czemu pan przychodzi dopiero teraz? – krzyczała zdenerwowana urzędniczka.
O czwartej rano kolejka stanęła też w Katowicach, gdzie dowodu nie wymieniło 13 tys. mieszkańców. – Jesteśmy w stanie obsłużyć dziennie ok. 550 osób, tyle wydajemy numerków – podkreśla Grzegorz Skorupa, zastępca dyrektora wydziału obywatelskiego. – Nie ma szans, byśmy zdołali obsłużyć wszystkich chętnych.