Bank Światowy opublikuje dzisiaj raport o tym, jak mieszkańcy nowych krajów Unii Europejskiej i Chorwacji oceniają sytuację swoją i swojego kraju. Odpowiedź jest krótka: bez entuzjazmu.
Ludzie w naszym regionie nie są zbyt zadowoleni ze swojego życia. Najwięcej optymistów jest w Słowenii, Estonii i na Słowacji. Najmniej w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech. Polska w tym rankingu zajmuje czwarte miejsce od końca. Blisko połowa z nas jest zadowolona ze swojego życia, a mniej więcej jedna czwarta – wprost przeciwnie.
– To subiektywne oceny, zależne np. od wieku, statusu materialnego, stanu zdrowia. Gdyby patrzeć na wskaźniki ekonomiczne, powinny być lepsze – przekonuje Leszek Kąsek, ekonomista Banku Światowego.
Do największych pesymistów w naszym regionie Europy należą Węgrzy. Bardziej krytycznie niż inne nacje oceniają sytuację polityczną w swoim kraju. Aż 73 proc. twierdzi, że jest ona gorsza niż w 1989 roku! W Polsce, która jest w tej kategorii trzecia od końca (przed Węgrami i Bułgarią), źle o sytuacji politycznej mówi 43 proc. badanych.
Niewielka jest również wiara w transformację ekonomiczną. Najlepiej oceniają ją Estończycy – o poprawie, w porównaniu z 1989 rokiem, mówi prawie 70 proc. z nich. Najgorzej – znowu Węgrzy, z których ponad 75 proc. uważa, że stan gospodarki w ciągu ostatnich 20 lat się pogorszył. – Kilka lat temu, gdy w tym kraju był bardzo wysoki wzrost gospodarczy, partie polityczne zaczęły się licytować na podnoszenie pensji w budżetówce. Skończyło się to kryzysem, w tej chwili największym w naszej części Europy. Wzrosły podatki, spadła konsumpcja – mówi Leszek Kąsek. – Nasz rząd też stoi przed taką pokusą. Szybkie spełnianie w czasie wzrostu gospodarczego wszystkich żądań płacowych grozi głęboką recesją – ostrzega ekonomista.