- Zamierzamy bronić Marcina Stróżyńskiego, szefa związku w Grodziskim Przedsiębiorstwie Komunalnym. Szef spółki podlegającej burmistrzowi zdecydował, by nie przedłużać mu umowy o pracę. To cios wymierzony w związek - twierdzi Jarosław Lange, szef wielkopolskich struktur Solidarności.

W podobnym tonie wypowiada się sam Stróżyński. - Szef tłumaczy, że wszystkiemu winny jest kryzys. Ale ja wiem, że na moje miejsce planuje zatrudnić inną osobę. Liczy, że w ten sposób spacyfikuje związek i już nikt nie odważy się mieć innego zdania - podkreśla.

Tymczasem szef przedsiębiorstwa odpiera zarzuty. - Nie mam nic przeciwko związkom zawodowym, ale musimy oszczędzać. Na miejsce pana Stróżyńskiego nie mam zamiaru nikogo zatrudniać - zapewnia i zapowiada kolejne zwolnienia. - Redukcja obejmie kilka osób. Solidarność broni jednak tylko pana Stróżyńskiego. Dlaczego? Czy bycie szefem związku zawodowego ma dawać gwarancję zatrudnienia? - pyta Andrzej Cichosz, prezes przedsiębiorstwa.

Uczestnicy pikiety zamierzają się zebrać przed grodziskim magistratem i wręczyć burmistrzowi petycję w obronie swojego kolegi.

W innych regionach kraju podczas solidarnościowego święta powinno być spokojnie. - Choć sytuacja stoczni jest niepewna, jak dotąd nie słyszałam o żadnych wystąpieniach. Uroczystości odbędą się w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu - wyjaśnia Marta Pióro, rzecznik prasowy Solidarności.