W Belgii uznano język Flamandów

Pojawił się pierwszy słownik belgijskiego niderlandzkiego. Ten język nieco różni się od holenderskiego

Publikacja: 11.09.2009 21:18

Książka już jest na rynku. Znane holenderskie wydawnictwo Spectrum wypuściło słowniczek kieszonkowy z 1800 słowami używanymi we Flandrii, czyli niderlandzkojęzycznej części Belgii, a nieznanymi w sąsiedniej Holandii. O wydarzeniu pisze flamandzki dziennik „De Standaard”. W sumie w spisie dokonanym przez językoznawców znalazło się około czterech tysięcy takich słów. Sam spis ma już kilka lat, ale po raz pierwszy na rynku będzie dostępny odpowiedni słownik.

– Różnice między niderlandzkim używanym w Belgii a tym, którym mówi się w Holandii, możemy porównać z różnicami, jakie są między angielskim w Stanach Zjednoczonych czy w Australii a angielskim w Wielkiej Brytanii. Są rozbieżności, ale oczywiście wszyscy się nawzajem rozumieją – mówi „Rz” Willy Smedts, profesor Uniwersytetu Katolickiego w Leuven, współtwórca spisu słów belgijskiego niderlandzkiego.

W Belgii, gdzie wspólnie mieszka ludność niderlandzko- i francuskojęzyczna, w naturalny sposób niektóre słowa są bliższe francuskiemu. Jak choćby strażak, czyli „pompier” w Belgii, w odróżnieniu od „brandweerman” w Holandii. Istnieją też słowa specyficznie belgijskie, które jednak Holender bez problemu zrozumie, jak kuchenka mikrofalowa („microgolfoven” w Belgii i „magnetron” w Holandii) czy rok akademicki („academiejaar” w Belgii i „academisch jaar” w Holandii). I zupełnie specjalne wyrażenia niezrozumiałe dla Holendrów, jak belgijskie „weekenddode”, czyli wypadki drogowe (znaczy to dosłownie „weekendowa śmierć”).

Belgijski niderlandzki to nie dialekt, nie gwara, tylko odmiana języka, którą mówi cały naród. Niderlandzki ma trzy takie odmiany: w Holandii, Belgii i Surinamie, czyli dawnej Gujanie Holenderskiej. W sumie jako języka ojczystego używają go 23 miliony ludzi.

Wszystkie te trzy odmiany są oficjalnie uznawane, a słowa w nich używane wpisywane do słowników niderlandzkiego. O poprawność dba Talunie, międzynarodowa organizacja języka niderlandzkiego. W każdej z tych narodowych odmian istnieje jeszcze wiele dialektów. W Belgii za modelowy język uważa się ten, którym mówią mieszkańcy Antwerpii i okolic. Tej odmiany uczą się cudzoziemcy lub francuskojęzyczni Belgowie na kursach niderlandzkiego.

Za najtrudniejszy uchodzi dialekt używany we Flandrii Zachodniej. – Mój chłopak pochodzi stamtąd. Oczywiście się rozumiemy. Ale jak spotyka się ze swoją rodziną lub przyjaciółmi stamtąd i mówią szybko po swojemu, to mam problemy – mówi mi Daphne, pochodząca z okolic Antwerpii.

56 – 60 proc. obywateli Belgii posługuje się belgijskim niderlandzkim, 40 – 44 proc. francuskim bądź walońskim i 1 procent niemieckim.

Książka już jest na rynku. Znane holenderskie wydawnictwo Spectrum wypuściło słowniczek kieszonkowy z 1800 słowami używanymi we Flandrii, czyli niderlandzkojęzycznej części Belgii, a nieznanymi w sąsiedniej Holandii. O wydarzeniu pisze flamandzki dziennik „De Standaard”. W sumie w spisie dokonanym przez językoznawców znalazło się około czterech tysięcy takich słów. Sam spis ma już kilka lat, ale po raz pierwszy na rynku będzie dostępny odpowiedni słownik.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Społeczeństwo
Gwardia Narodowa na ulicach Los Angeles. Protesty przeciwko polityce Donalda Trumpa ws. migracji
Społeczeństwo
Protesty w Los Angeles, Trump wysyła Gwardię Narodową. Gubernator: Chce widowiska
Społeczeństwo
Już nie USA i nawet nie Ukraina. Kogo Rosjanie uważają za głównego wroga?
Społeczeństwo
Francja wydaje wojnę pornografii. Serwisy dla dorosłych protestują
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Społeczeństwo
10-letnia ofiara gwałtu zmarła, bo zwlekano z przyjęciem jej do szpitala. Fala oburzenia w Indiach