"Szczerze nie wierzę w drugą Irlandię premierze,/bo wybrałem na zasadzie mniejszego zła przecież./Ci ludzie, których mijam na chodnikach, spotykam/grzebiących po śmietnikach, czy to już ta Ameryka?" – rapuje Peja w utworze "Dzieci gorszego boga" na najnowszej płycie "Reedukacja" grupy Slums Attack. Nie pierwszy raz hiphopowiec recenzuje poczynania rządzących. Pięć lat temu w albumie "Szacunek ludzi ulicy" krytykował rządy PiS: "nie wystarczy palnąć pięścią w stół" i "wypowiadać wściekle tysięcy słów". – Muzyka powinna mieć więcej przekazu. Dlatego twórca powinien mówić o rzeczach ważnych – wyjaśnia "Rz" Peja.
Choć jego albumy świetnie się sprzedają, a "Reedukacja" już pięć dni po premierze zyskała status płyty platynowej, zabarwione politycznie utwory rapera trudno usłyszeć w mediach. Zdaniem muzyków stacje emitują takie piosenki niechętnie, bo obawiają się reakcji polityków.
Lady Pank i władza drobiu
– Kapela nie zaistnieje bez dobrych tekstów. Dlatego nigdy nie unikaliśmy zahaczania o politykę – mówi wokalista Lady Pank Janusz Panasewicz. W pierwszej połowie 2007 r. hitem była jego piosenka "Strach się bać".
W PRL Lady Pank słynął z subtelnych aluzji do rzeczywistości politycznej. Tym razem nie pozostawił słuchaczom złudzeń, o kim jest tekst: "Wolne wybory, chyba to znasz/Co cztery lata do urny gnasz/Aż ze zdziwienia mięknie ci dziób/Wrzucasz kartkę i wybierasz drób".
Płyta ukazała się w okresie, gdy koalicja PiS z Samoobroną i LPR źle się układała, a niedługo później wybuchła afera związana z akcją CBA w resorcie rolnictwa, po której posadę stracił wicepremier Andrzej Lepper. Mówiło się o przyśpieszonych wyborach. Być może dlatego utwór Lady Pank zdecydowały się emitować tylko niektóre stacje. – W tym tekście było sporo aluzji politycznych. Nie były jednak aż tak dosłowne. Gdyby nie to, być może tej piosenki w ogóle nie udałoby się usłyszeć w radiu – uważa Panasewicz.