Czerwiec 2012 r. Na warszawskim Okęciu ląduje samolot z kibicami przybyłymi na mecze futbolowych mistrzostw Europy. Gdy maszyna siada na płycie lotniska, podjeżdżają do niej samochody służb: epidemiologicznych, straży pożarnej, policji. Wezwały je służby lotniska powiadomione przez załogę podejrzewającą, że na pokładzie mogą być ludzie zarażeni szkodliwą substancją. Drzwi samolotu się uchylają. Po kilku sekundach służby ogłaszają alarm. Nie muszą czekać na pojawienie się specjalnych jednostek i ludzi w kombinezonach. Już znają prawdę. Co się dzieje? Okazuje się, że na pokładzie są groźne bakterie. To realny scenariusz. Jaki jest sekret skuteczności naszych służb?
Wykrywa na odległość
Zagrożenie może zostać znalezione błyskawicznie dzięki urządzeniu do wykrywania broni chemicznej i biologicznej. Stworzyli je naukowcy z Wojskowej Akademii Technicznej. System nazywa się Lidar.
– Zdalnie wykrywa zanieczyszczenia atmosfery – wyjaśnia płk dr inż. Krzysztof Kopczyński, dyrektor Instytutu Optoelektroniki WAT.
Jak działa? Urządzenie emituje promienie laserowe. – Następnie badając, w jaki sposób rozprasza się ono w powietrzu lub wzbudza świecenie zawartych w nim cząsteczek, może wykryć zanieczyszczenia chemiczne i biologiczne – wyjaśnia płk Kopczyński.
Naukowcy dzięki porównaniu odczytu z informacjami w bazie danych mogą natychmiast ustalić, czy w powietrzu znajdują się wirusy, bakterie czy toksyczne substancje.