Życie po życiu w Las Vegas

Arthur Gerald Jones został oficjalnie uznany za zmarłego 25 lat temu. Policjanci odnaleźli go jednak właśnie w stolicy grzechu. 72-latek miał nową pracę i nową rodzinę

Aktualizacja: 26.07.2011 03:54 Publikacja: 25.07.2011 20:24

Las Vegas. Fot. http2007

Las Vegas. Fot. http2007

Foto: Flickr

Korespondencja z Waszyngtonu

Pochodzący z Chicago mężczyzna zaginął 11 maja 1979 roku. Już wówczas agenci FBI podejrzewali, że mógł zostawić rodzinę i znajomych, aby uciec przed gangsterami i wielkimi długami hazardowymi. Nie wiadomo dokładnie, ile pieniędzy i komu był winien, ale o skali zadłużenia może świadczyć fakt, że tylko w czasie jednego meczu koszykówki Jones stracił 30 tysięcy dolarów. Zdesperowany, bezrobotny i trapiony małżeńskimi kłopotami postanowił rozpocząć nowe życie.

Siedem lat poszukiwań nie przyniosło żadnych rezultatów, więc czterdziestoparoletni wówczas Jones w 1986 roku został oficjalnie uznany za zmarłego. Pozostawionym przez niego dzieciom i wdowie Social Security (amerykańskiej odmiany ZUS) wypłacił 47 tysięcy dolarów.

Sam Arthur Jones radził sobie tymczasem już całkiem nieźle. Jeszcze przed zniknięciem za 800 dolarów kupił fałszywą kartę Social Security – na której zapisane jest imię i nazwisko i odpowiednik polskiego numeru PESEL, prawo jazdy i świadectwo urodzenia. Najpierw jako Richard Lage przeniósł się na Florydę, stamtąd do Kalifornii, po czym osiedlił się na stałe w Las Vegas.

W mieście grzechu jako Joseph Richard Sandelli rozpoczął kompletnie nowe życie. Kupił dom i od dziesięciu lat pracował jako bukmacher w jednym z luksusowych kasyn. Policjanci trafili na jego ślad, podejrzewając, że coś dziwnego dzieje się z kartą Social Security Sandellego. Przed tygodniem odnaleźli i aresztowali zaginionego. 72-latek usłyszał m.in. zarzut oszustwa i kradzieży tożsamości.

– Jesteśmy razem od 22 lat. To bardzo kochający człowiek, pełen szacunku dla mnie i mojej rodziny. Kocham go i wszystko jest dobrze – opowiadała Patricia Baal, długoletnia partnerka Jonesa/Sandellego, reporterowi „Las Vegas Review-Journal".

Według amerykańskich detektywów chociaż niezwykle rzadko zdarza się aresztowanie kogoś oficjalnie uznanego za zmarłego, to odnalezienie osoby posługującej się od kilkudziesięciu lat fałszywą tożsamością nie jest wcale takie rzadkie. Przed zamachami z 11 września 2001 roku wiele stanów nie miało restrykcyjnych wymogów wyrabiania prawa jazdy. Kradzież tożsamości ułatwiał też brak rozwiniętych elektronicznych baz danych. Od 2008 roku za każdym razem, gdy ktoś przychodzi przedłużyć prawo jazdy, urzędnicy sprawdzają numer Social Security.

– Gdyby spróbował zrobić coś takiego w 2011 roku, toby mu się nie udało – przekonuje Tom Jacobs z lokalnego urzędu komunikacji.

Po wpłaceniu 20 tysięcy dolarów kaucji Jones odzyskał wolność. Jego proces zacznie się pod koniec sierpnia.

Korespondencja z Waszyngtonu

Pochodzący z Chicago mężczyzna zaginął 11 maja 1979 roku. Już wówczas agenci FBI podejrzewali, że mógł zostawić rodzinę i znajomych, aby uciec przed gangsterami i wielkimi długami hazardowymi. Nie wiadomo dokładnie, ile pieniędzy i komu był winien, ale o skali zadłużenia może świadczyć fakt, że tylko w czasie jednego meczu koszykówki Jones stracił 30 tysięcy dolarów. Zdesperowany, bezrobotny i trapiony małżeńskimi kłopotami postanowił rozpocząć nowe życie.

Pozostało 80% artykułu
Społeczeństwo
Katedra Notre Dame ponownie otwarta. „To, co niemożliwe, stało się możliwe”
Społeczeństwo
Rośnie liczba ofiar tajemniczej choroby, która pojawiła się w Afryce
Społeczeństwo
Tajemnicza choroba w DR Konga. Zabija, objawy przypominają grypę
Społeczeństwo
Replika miecza z Harry'ego Pottera w Japonii została uznana za broń
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Społeczeństwo
„Majdanu nie będzie”. Czy Gruzini obalą rząd?
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką