Co roku do Polski przyjeżdża 25 tysięcy izraelskich uczniów. Wyprawy te od 20 lat stanowią przedmiot sporów między Polską a państwem żydowskim. Zdaniem strony polskiej, program wycieczek za bardzo skupia się na byłych obozach zagłady, a uczniowie są izolowani od polskich rówieśników. Skutkiem ma być wzrost antypolonizmu.
Nieoczekiwanie, jak wynika z badań izraelskiego Ministerstwa Edukacji, nastolatki po powrocie z Polski mają o niej lepsze zdanie niż przed wyjazdem. Zmiana nie jest uderzająca, bo chodzi o jedną dziesiątą uczniów ze szkół świeckich, ale zdaniem ekspertów wskazuje na pozytywną tendencję. Odwrotną od tego, przed czym od lat ostrzegano.
Spośród uczniów szkół świeckich po powrocie do Izraela 23 procent ma o Polsce opinię pozytywną (przed wyjazdem 13 proc.), 69 procent – stosunek neutralny, a zaledwie 9 procent – negatywny. O wiele gorzej sytuacja wygląda wśród uczniów szkół religijnych. Polaków lubi 4 proc., a nie lubi 46 procent. Połowa jest obojętna.
– Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona – powiedziała „Rz" izraelska historyk prof. Hanna Jablonka. – Zawsze byłam przeciwniczką tych wypraw, uważając, że sieją niechęć do Polaków. Okazuje się jednak, że jest inaczej. Zdecydowana większość odwiedzających wasz kraj to uczniowie szkół świeckich, więc zmiana ich nastawienia jest najważniejsza.
Jeszcze wiele pracy
Rozczarowany jest natomiast Alex Dancyg z Yad Vashem, który zajmuje się szkoleniem przewodników i organizowaniem wycieczek. – Myślałem, że robimy jeszcze lepszą robotę – powiedział „Rz". – 10 punktów procentowych to spory wzrost, ale mamy jeszcze dużo do zrobienia. Staramy się organizować młodym Iz- raelczykom coraz więcej spotkań z polskimi rówieśnikami, opowiadać im o kilku wiekach współżycia Polaków i Żydów.