Internet daje coraz więcej możliwości pomagania. Użytkownicy sieci mogą zasilić konto organizacji, stworzyć wirtualny portfel darczyńcy, wziąć udział w aukcji online. Najchętniej korzystamy jednak z form niewymagających wysiłku ani pieniędzy. Promujemy akcje na portalach społecznościowych, własnych blogach i stronach. Najpopularniejsze są jednak specjalne strony, tzw. klikacze.
Jak działają? Użytkownik otwiera witrynę, ogląda reklamę, a sponsor wpłaca drobną sumę na charytatywny cel. Przynajmniej raz w tygodniu taką stronę odwiedza blisko 43 proc. internautów, codziennie 21 proc. – wynika z badania StudentsWatch.pl i Siepomaga.pl.
Za pomocą takich stron można pomagać w dożywianiu dzieci, bezdomnych, zwierząt, wesprzeć rozwój kardiochirurgii czy zakup butów dla dzieci z domów dziecka.
Taką stronę prowadzi m.in. Federacja Banków Żywności. Dzięki kliknięciom do magazynów organizacji trafiają produkty spożywcze od sponsorów. – Średnio dziennie na Wyklikajzywnosc.pl mamy 15,5 tys. kliknięć. W 2011 r. było to w sumie 4,8 mln – zdradza "Rz" Agnieszka Krzyżak z Federacji.
Największą popularnością cieszy się strona Pajacyk.pl, którą prowadzi Polska Akacja Humanitarna. Gromadzi środki na dożywianie dzieci. – Mamy 200 tys. wejść dziennie – mówi Janina Ochojska z PAH.
Kliknięcia zamieniają się na realne wsparcie. PAH dzięki nim gromadzi 10 tys. zł miesięcznie. A ponieważ strona jest popularna, konto zasilają firmy, które chcą się na niej reklamować. – Dzięki temu mamy 1 mln zł rocznie – zdradza Ochojska.
Bank od października 2010 r. dzięki kliknięciom zgromadził żywność za blisko 500 tys. zł.
– Popularność klikaczy wynika przede wszystkim z wygody – mówi Piotr Biegun z Siepomaga.pl. – Kilkoma kliknięciami dziennie można przekazać poparcie programom organizacji pozarządowych – wyjaśnia.