Zdaniem organizatorów chrześcijańskich wspólnot ewangelikalnych maszerujących było znacznie więcej, nawet przeszło 5 milionów. Główny organizator pochodu, Estevam Hernandes, głowa Kościoła Odrodzić się w Chrystusie, twierdzi, że był to największy marsz dla Jezusa „wszech czasów".
Zdaniem Hernandesa, cytowanego przez dziennik „Folha de Sao Paulo", Brazylia niebawem stanie się „największym krajem ewangelikalnym świata", a w 2020 roku liczba wiernych protestanckich wspólnot przewyższy katolików. Według najnowszych danych Brazylijskiego Instytutu Geografii i Statystyki spośród 190 mln mieszkańców ponad 42 mln należy do chrześcijańskich wspólnot ewangelikalnych, przede wszystkim ruchów zielonoświątkowych. Dziesięć lat temu stanowili 15 proc. społeczeństwa, a obecnie – 22 proc. W tym czasie spadła liczba katolików – z 74 proc. do 65 proc.
Był to już 20. Pochód dla Jezusa. Pierwszy raz marszu nie urządzono w dniach wolnych po uroczystości Bożego Ciała, ponieważ w tym samym czasie odbyła się, również bardzo liczna, Parada Gay. Zdaniem niektórych źródeł Pochód ma być chrześcijańską odpowiedzią na Paradę.
W poprzednim tekście o Brazylii „Komputery zamiast łuków" („Rz", 11 lipca) podałem błędną liczbę Indian, którzy w zeszłym roku zginęli wskutek sporów agrarnych w Amazonii w Brazylii. Jak twierdzi brazylijska Rada Misyjna ds. Krajowców (CIMI), w wyniku konfliktów, do jakich doszło nie tylko w walce o ziemię w Puszczy Amazońskiej, odnotowano zabójstwa 51 jej rdzennych mieszkańców, a nie 65 tysięcy, jak podałem. Nierzadko przyczyną tragedii był alkohol i waśnie plemienne. Za pomyłkę przepraszam.