Kilkadziesiąt tysięcy wolontariuszy, którzy każdego tygodnia pomagają chorym w szpitalach, odetchnęło z ulgą. W ostatnim czasie nie byli pewni, czy państwo nie uniemożliwi im niesienia pomocy. Resort pracy chciał m.in. zabronić wolontariatu w szpitalach przekształconych w spółki i prywatnych.
Chodziło o projekt zmiany ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, w którym ministerstwo zaproponowało wykreślenie jednego z przepisów, jaki mówi o wolontariacie w placówkach leczniczych. To skutek dostosowywania nowej ustawy do uchwalonej ustawy o działalności leczniczej. Wolontariusze byliby tylko w szpitalach publicznych.
Protestowała przeciwko temu koalicja ponad 30 fundacji i stowarzyszeń. Problem opisała poniedziałkowa „Rz". W piątek ministerstwo zmieniło zdanie i uznało, że jednak żadnych zmian w przepisach o wolontariacie nie będzie. – To wielki sukces wszystkich organizacji, które włączyły się w walkę z tymi szkodliwymi pomysłami – mówi Paweł Hermanowski z fundacji Dobrze, Że Jesteś, który koordynował ogólnopolską akcję „Stop likwidacji wolontariatu".
Podkreśla jednak, że organizacje i stowarzyszenia nadal będą działać na rzecz wolontariatu. – Jest wiele problemów, z którymi na co dzień wolontariusze muszą się borykać. Może dzięki tym komplikacjom więcej osób zainteresuje się też tą formą pomocy – dodaje.
Uśmiech i rozmowa
Ponad 18 tys. wolontariuszy pomaga na stałe w szpitalach, a kilkadziesiąt tysięcy robi to w wolnej chwili. – Zostałam wolontariuszką z dwóch powodów: lubię dzieci oraz wierzę w terapię śmiechem. Kiedy dowiedziałam się, że taka fundacja istnieje, od razu się do niej odezwałam – opowiada „Rz" Katarzyna Kosycarz, od trzech lat wolontariuszka w fundacji Dr Clown.