Reklama

Metro bez reklam piwa i erotyzmu

Reklamy erotyczne, piwa czy szkodzące komunikacji miejskiej nie znajdą się w stołecznych pojazdach

Publikacja: 18.12.2012 02:17

W komunikacji miejskiej w Warszawie nie będzie reklam przesyconych erotyzmem

W komunikacji miejskiej w Warszawie nie będzie reklam przesyconych erotyzmem

Foto: EAST NEWS

Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie przygotował „Katalog reklam niepożądanych w komunikacji miejskiej“, czyli wytyczne dla przewoźników, co można reklamować w autobusach, tramwajach czy metrze, a czego nie.

Jak tłumaczą władze tej jednostki, to do obowiązków ZTM należy zapewnienie komfortu wszystkim podróżującym, szanując zasady współżycia społecznego.

Jak stwierdza dyrektor ZTM Leszek Ruta w piśmie do Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, zdarzały się sytuacje, że reklamy, które przychodziły od firm przewozowych do akceptacji ZTM, zawierały sceny drastyczne (przemocy) lub odnośniki w nich eksponowane kierowały do stron internetowych o charakterze pornograficznym.
– Ponadto w naszej ocenie dokument przygotowany przez nas jest w dużej mierze zbieżny z kodeksem etycznym reklamy, wzmacnia więc jego przekaz – zapewnia Ruta.

Zakaz deprecjacji

Jakich reklam nie chce w miejskiej komunikacji ZTM? Przede wszystkim przesyconych erotyzmem oraz zawierających elementy pornograficzne czy nakłaniających do nienawiści lub przemocy w stosunku do jakiejkolwiek organizacji, osoby lub grupy osób. Niedozwolone są też formy zawierające treści dyskryminujące, w szczególności ze względu na rasę, przekonania religijne, płeć, preferencje seksualne czy narodowość.

Reklamy nie powinny też przedstawiać przedmiotowego traktowania człowieka i uwłaczać jego godności (np. reklamy przedstawiające sceny przemocy) ani propagować postaw kwestionujących prawa zwierząt czy sugerować niehumanitarne traktowanie zwierząt (z wyjątkiem potrzeb kampanii społecznych). Zakazane będą reklamy zachęcające do korzystania z rzeczy i przedmiotów mogących stwarzać zagrożenie dla użytkownika oraz jego otoczenia.

Reklama
Reklama

Zabronione jest także zachęcanie do negatywnych zachowań i postaw zagrażających szeroko pojętemu bezpieczeństwu oraz naruszanie zasad współżycia społecznego oraz dobrych obyczajów.

Pasażerowie nie powinni też według ZTM być narażeni na oglądanie reklam produktów tytoniowych i alkoholowych, również piwa.

Co ciekawe, ZTM dodał do listy reklam niepożądanych te, które „deprecjonują komunikację miejską”.

Świętsi niż papież

Pomysłami warszawskiej jednostki zaskoczone są firmy reklamowe. – Ten dokument jest zupełnie niepotrzebny – ocenia prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej Lech Kaczoń. – Większość zakazów, jakie tam się znajdują, wynika z przepisów ustaw, jak np. zakaz reklamowania alkoholu. Firmy, które współpracują z miejskimi przewoźnikami, są profesjonalne i przecież nie pozwolą sobie na zlecenia niezgodne z prawem.

Jak dodaje Kaczoń, problem polega na tym, że ZTM w niektórych miejscach zaostrza ogólne przepisy. Przykładem może być tu reklama piwa, która prawnie jest dozwolona (przy spełnieniu kilku warunków), a przez ZTM – niepożądana. – 1 stycznia wchodzi w życie podwyżka cen biletów, Rada Warszawy obcięła środki na komunikację miejską, metro w nocy prawdopodobnie przestanie jeździć, a tu miejskie jednostki pozbywają się kolejnych dochodów. Warto wspomnieć, że dochody z reklamy piwa to ok. 10 proc. całej kwoty z reklamy w komunikacji miejskiej.

Kolejną wątpliwość wzbudza „deprecjacja komunikacji miejskiej”. – Kto ma decydować, czy jest ona zgodna z interesami komunikacji miejskiej czy nie? – pyta prezes Kaczoń. – Wydaje mi się, że ZTM został powołany do tego, by przewozić ludzi, a nie po to, by cenzurować reklamy.

Reklama
Reklama

Podobny zapis istnieje w Poznaniu, gdzie w regulaminie zamieszczania reklam w środkach komunikacji miejskiej napisano: „Reklamodawca nie może zamieszczać reklam, których treść godzi w interesy MPK, jest demoralizująca lub sprzeczna z dobrymi obyczajami. Za treść reklam odpowiedzialność ponosi reklamodawca”.

Z kolei w Gdańsku zamiast na zakazy postawiono na zdrowy rozsądek. – Reklamy wielkoformatowe zdarzają się u nas tylko incydentalnie i dotyczą ważnych społecznie spraw – mówi rzecznik miasta Antoni Pawlak. – Podobnie wygląda sprawa w przypadku małych form. Za każdym razem podejmowana jest w tej sprawie indywidualna decyzja.

Wielu kontrowersyjnych reklam nie pamięta też rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko. – W ciągu ostatnich kilku lat zdarzyło się tylko kilka takich przypadków – wspomina. – Sytuacją, gdy dość ostro zaprotestowaliśmy, była kampania karmienia piersią, która prezentowała nie tyle karmienie, ile piersi.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Linia metra bez maszynistów? „Poddajemy to analizie”
Społeczeństwo
Kolejny pożar w Ząbkach. Przy tej samej ulicy, gdzie w lipcu ogień strawił górne piętra bloku
Społeczeństwo
Jak warszawskie szpitale traktują dietę przyszłych mam?
Społeczeństwo
Klamka zapadła, w Warszawie rusza największa odbudowa historyczna w Europie
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama