W specjalnym raporcie, przedstawionym na konferencji w Ammanie, mowa jest o współczesnych niewolnikach sprowadzanych do pracy w kilku krajach bliskowschodnich z Azji, czy Afryki i traktowanych w sposób w jaki traktowało się przed wiekami niewolników.

Liczący 150 stron raport opracowano na podstawie szczegółowych wywiadów z 650  imigrantami w Jordanii, Libanie, Kuwejcie oraz Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Praca nad raportem trwała dwa lata i przedstawia obraz niewiarygodnego wyzysku, o którym nierzadko donoszą światowe media, co jednak nie wpływa w żaden sposób na poprawę losu ofiar pracy niewolniczej.

Mowa jest o imigrantach werbowanych do pracy w Bangladeszu, Nepalu czy Sri Lance, wysyłanych do pracy na pustyni do opieki nad stadami owiec czy wielbłądów i których warunki bytowania nie różnią się wiele od oddanych im pod opiekę zwierząt. Na nadużycia narażone są szczególnie kobiety werbowane do pracy w charakterze pielęgniarek, czy kelnerek, lecz zmuszonych przez swych pracodawców do świadczenia usług seksualnych.

Pracownicy ci nie mają praktycznie żadnej możliwości opuszczenia kraju, gdyż pracodawcy zabierają im dokumentu tożsamości. Przy tym toną w długach wobec agencji rekrutacyjnych. Przeciętna wysokość długo to równowartość 420 euro co dla wielu imigrantów jest sumą niebotyczną. - Mamy do czynienia z przemysłem handlu ludźmi na szeroką skalę - konkludują autorzy raportu.