Komisarz UE ds. transportu Siim Kallas przekaże dziś ostrzeżenie do wszystkich 27 stolic: żaden kraj nie wprowadził w życie w sposób pełny tzw. funkcjonalnych bloków przestrzeni powietrznej, co jest warunkiem tworzenia jednolitego europejskiego nieba (JEN). UE chciała utworzyć JEN do końca 2012 r.
Po wakacjach Komisja Europejska rozpocznie w tej sprawie formalne procedury o naruszenie unijnego prawa. Już teraz Kallas zaproponuje nowelizację przepisów: całkowite rozdzielenie finansowe i organizacyjne krajowych instytucji nadzorujących europejskie niebo od tych zajmujących się kontrolą ruchu lotniczego.
Teraz niebo nad UE kontroluje 27 narodowych systemów, którym podlega 60 centrów kontroli ruchu lotniczego. Podobna przestrzeń nad USA, ze zbliżoną liczbą lotów i lotnisk, podlega zaledwie jednemu centrum, a jej monitorowanie kosztuje połowę tego co w Europie.
Amerykański kontroler puszcza samoloty najkrótszymi możliwymi trasami, bo widzi całą przestrzeń. W Europie każde narodowe centrum zainteresowane jest swoim krajowym niebem. W rezultacie lot nad Europą jest średnio o 42 km dłuższy, niż gdyby zarządzanie przestrzenią powietrzną było ujednolicone.
Bruksela próbuje od kilkunastu lat zmienić sytuację, ale opór branży i niektórych rządów jest duży. Nowy projekt Kallasa jeszcze nie ujrzał światła dziennego, a kontrolerzy lotów we Francji już zapowiedzieli na dziś strajk.