Reklama

Za biedni na dzieci

Usunięcie chociaż części barier ograniczających dzietność zwiększyłoby rocznie liczbę rodzących się dzieci o 100 tysięcy.

Publikacja: 01.07.2013 02:59

Za biedni na dzieci

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Aż 3 mln bezdzietnych Polaków między 16. a 34. rokiem życia chciałoby mieć chociaż jedno dziecko. Co piąty z nich deklaruje, że się stara o nie od dłuższego czasu, ale mu nie wychodzi. Pozostali świadomie rezygnują z rodzicielstwa. To wnioski wypływające z opublikowanej właśnie „Diagnozy Społecznej", największego badania socjologicznego w Polsce. – Zlikwidowanie tylko części określonych przez nas barier spowodowałoby, że na świat przychodziłoby o 100 tys. dzieci więcej niż obecnie – mówi prof. Janusz Czapiński, autor badania.

Zbyt duże koszty wychowania

Na pierwszych czterech miejscach listy największych barier uniemożliwiających podjęcie decyzji o rodzicielstwie znalazły się problemy materialne.

45 proc. kobiet i 43 proc. mężczyzn w Polsce nie decyduje się na dziecko z powodów materialnych

Najwięcej, bo aż 45 proc. kobiet i 43 proc. mężczyzn twierdzi, że nie decydują się na dziecko, bo nie mają pracy i pieniędzy. Co trzeci boi się urodzenia dziecka, bo nie jest pewien swojej przyszłości, a co piąty skarży się na złe warunki mieszkaniowe.

– Młodzi mają kłopoty ze znalezieniem pracy i ustabilizowaniem swojego życia. To powoduje, że ich ogromna część odkłada decyzję o rodzicielstwie. A ci, którym na dzieciach zależy bardziej, rodzą je za granicą, bo w Polsce nie są w stanie utrzymać rodziny – mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor  warszawskiej uczelni Łazarskiego.

Reklama
Reklama

Ekspertka dodaje jednak, że zła sytuacja materialna ma szczególnie duże znaczenie w przypadku podejmowania decyzji o drugim i kolejnym dziecku.

29 lat to wiek, w którym przeciętna Polka decyduje się i rodzi swoje pierwsze dziecko

– Kiedy już wiemy, ile trudu i pieniędzy kosztuje dziecko, a nasza sytuacja materialna nie jest zbyt stabilna, większość z nas nie zdecyduje się na kolejne dziecko – wyjaśnia Iglicka.

Z „Diagnozy" wynika, że wysokie koszty wychowania i wykształcenia dziecka są barierą dla co czwartego bezdzietnego.

Odkładanie decyzji o rodzicielstwie na później (dziś przeciętna Polka rodzi pierwsze dziecko w 29. roku życia) skutkuje tym, że coraz więcej kobiet i mężczyzn ma problemy z płodnością.

– To powszechny problem w całej Europie. Składają się na niego późne decyzje o dziecku, stres i choroby cywilizacyjne – wyjaśnia prof. Iglicka i dodaje, że dla takich osób często jedynym rozwiązaniem jest zapłodnienie metodą in vitro. – Dlatego w wielu krajach władze zastanawiają się, w jaki sposób finansować te zabiegi i dla kogo – mówi demograf.

Reklama
Reklama

Z „Diagnozy" wynika, że niska płodność to problem co piątej pary.

Bariery materialne powstrzymujące ludzi przed prokreacją można łatwo rozwiązać, tworząc system wsparcia dla rodzin, przyjazne rodzinom żłobki i przedszkola, oraz ułatwiając godzenie obowiązków rodzinnych z zawodowymi. Wsparciem finansowym można także starać się pomóc tym, którzy podejmują kosztowny trud leczenia niepłodności.

Dzieci przegrywają z atrakcjami świata

Niestety, wciąż jest duża grupa osób, które nie mają dzieci z powodów psychologicznych. Aż 19 proc. kobiet i tyle samo mężczyzn twierdzi, że nie ma dzieci, bo ma kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego partnera.

– Młodzi ludzie wolą dziś żyć powierzchownie i przyjemnie. Nie chcą tracić czasu na budowanie trwałych relacji. Tym bardziej że nie traktują ich jako nadrzędnej wartości – tłumaczy prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny.

Dzieci też bardzo często przegrywają z modnymi atrakcjami tego świata – 6 proc. kobiet i 8 proc. mężczyzn twierdzi, że dla nich dzieci to zbyt duża odpowiedzialność.

Podobna liczba ankietowanych narzeka, że dzieci odbierają swobodę życiową i ograniczają możliwość robienia kariery zawodowej. A 3 proc. kobiet i 4 proc. mężczyzn twierdzi, że nie ma dzieci, bo nie chcą się na nie zdecydować ich partnerzy.

Reklama
Reklama

– Dzisiejsze dwudziestolatki, czyli pokolenie Y, raczej nie myśli o dzieciach. Świat dla wielu z nich jest zbyt atrakcyjny i nie chcą go tracić na pieluchy – mówi prof. Czapiński i dodaje, że jego zdaniem nie ma co liczyć na to, że ci ludzie zmienią kiedyś zdanie. – Dla demografii są już straceni – podsumowuje ekspert.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki j.cwiek@rp.pl

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama