NSZZ „Solidarność" chce zmiany przepisów o referendum. Deklarują, że po Nowym Roku projekt ustawy będzie już gotowy, a wiosną rozpocznie się zbieranie pod nim podpisów. Aby projekt obywatelski trafił pod obrady Sejmu, musi się pod nim podpisać 100 tys. osób.
Projekt na zlecenie „S" pisze prof. Marcin Zieleniecki, specjalista prawa pracy.
Przyczyną rozpoczęcia prac nad projektem jest m.in. fiasko warszawskiego referendum spowodowane zbyt niską frekwencją, odrzucenie przez posłów wniosku o referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego, a ostatnio także w sprawie sześciolatków.
– Nie może być tak, że Sejm bez zastanowienia wyrzuca do kosza coś, pod czym podpisała się cała rzesza ludzi – mówi Marek Lewandowski, rzecznik „S".
Z naszych informacji wynika, że założenia do projektu składają się z czterech punktów. Po pierwsze, związkowcy chcą, aby został zniesiony próg dotyczący frekwencji decydującej o tym, czy wybory są ważne czy nie. W dalszej kolejności domagają się, by referendum było obligatoryjne w momencie, gdy podpisze się pod nim konkretna liczba obywateli. Chcą też, by każde referendum poprzedzone było kampanią referendalną, a jego organizator miał zagwarantowany dostęp do mediów publicznych.