Prawie 60 tys. rolników, czyli co 24. ubezpieczony w KRUS, przestało w ciągu ostatnich czterech miesięcy 2013 r. płacić składki na emeryturę i rentę. Robi to za nich budżet – wynika z informacji przygotowanej dla „Rz" przez Kasę.
Dzieje się tak, mimo że ich składki są bardzo niskie – dla większości to 83 zł miesięcznie. Budżet już finansuje ponad 90 proc. rolniczych świadczeń, a otrzymywana w porównaniu z wkładem emerytura jest bardzo wysoka.
Nowy przywilej to skutek wejścia we wrześniu w życie niezwykle korzystnego dla rolników przepisu. Wywalczył go, negocjując z premierem Donaldem Tuskiem kształt ustawy podnoszącej wiek emerytalny, ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak. Przepis mówi, że za rolników wychowujących dzieci do 5. roku życia, przez trzy lata składki emerytalno-rentowe płaci budżet.
Podobne rozwiązanie objęło też m.in. samozatrudnionych. Tyle że muszą oni najpierw zawiesić działalność, czyli faktycznie nie mogą pracować. Nic dziwnego, że takich osób jest obecnie jedynie nieco ponad 400.
W przypadku rolników państwo jest nadzwyczaj hojne. Opłaca im bieżące składki, ponadto nikt nie kontroluje – przyznawał to nawet rząd w uzasadnieniu ustawy – czy naprawdę zajmują się dziećmi.