Uwodziciel, kochanek, złodziej

Dobrze wykształcone, zamożne panie seryjnie padają ofiarą współczesnych następców słynnego Kalibabki.

Publikacja: 09.03.2014 07:00

Uwodziciel, kochanek, złodziej

Foto: Fotorzepa, Sławoir Mielnik Sławoir Mielnik

Ofiarami oszustów padają wykształcone singielki, o ugruntowanej pozycji zawodowej, którym do szczęścia brakuje tylko męża i dzieci. – Te kobiety mają wszystko: pracę, mieszkania. Teraz są gotowe na miłość i pragną jej tak bardzo, że niczego więcej nie widzą. Dlatego łatwo nimi manipulować – tłumaczy prof. Mariusz Jędrzejko, psycholog społeczny.

Mam chorą córkę...

26-letni Bartłomiej M. ze Świdnika postanowił dorobić się kosztem kobiet. Od lata 2013 r. na portalach randkowych wyszukiwał panie starsze od niego o kilka, kilkanaście lat. – Niektóre były po przejściach, pragnęły odnaleźć szczęście w miłości. Wszystkie dobrze wykształcone – mówi Renata Laszczka-Rusek z lubelskiej policji. M. łatwo nawiązywał dobre relacje z kobietami. – Umiał je czarować – opowiada policjantka. Potem prosił o wsparcie finansowe. – Mam chorą córkę, potrzebuję pieniędzy na jej leczenie. Stan dziecka się pogarsza, a ja straciłem pracę – przekonywał. Żadnej córki oczywiście nie miał.

– Swoją historię o ciężkiej chorobie z czasem modyfikował. W późniejszej wersji dziecka nie udało się uratować. A mężczyzna potrzebował pieniędzy na pochówek, na lekarza dla siebie, bo załamał się po śmierci córki – dodaje Laszczka-Rusek. M. oszukał w ten sposób co najmniej cztery kobiety. Został zatrzymany dwa tygodnie temu. Mówił, że chodziło mu wyłącznie o pieniądze. 36-letni Adam K. z Warszawy rok temu dostał przepustkę z więzienia, gdzie siedział za kradzieże. Ale wrócić za kratki mu się nie uśmiechało.

Postanowił więc pobuszować trochę na portalach randkowych. Paniom przedstawiał się jako właściciel dobrze prosperującej firmy budowlanej. – Gdy kobiety nabierały do niego zaufania, okradał je, a potem porzucał – opowiada Paweł Śledziecki, szef prokuratury na warszawskiej Pradze-Północ, która prowadzi w tej sprawie śledztwo. Amant kradł biżuterię, telefony, laptopy, pieniądze. Wpadł, bo dwie z jego ofiar zgadały się na portalu randkowym. – Stwierdziły, że jest dziwny, że wystawia kobiety do wiatru, a dodatkowo okrada – mówi śledczy. Gdy Adam K. odezwał się do jednej z tych kobiet, bo znów chciał się spotkać, ta powiadomiła policję, która urządziła zasadzkę. Mężczyzna trafił do aresztu.

Okazało się, że okradł w sumie sześć kobiet. Usłyszał zarzuty kradzieży i przywłaszczenia mienia. Część skradzionych przez niego rzeczy udało się odzyskać. Ostatnio zegarek, z którego korzystał w areszcie. Podczas przesłuchania prokurator skojarzył, że taki sam egzemplarz zaginął jednej z kobiet. Należał do jej... męża.

Podryw na telewizor

Jednak prawdziwym mistrzem uwodzenia okazał się Artur B. Policjanci nadali mu nawet pseudonim Tulipan, jaki nosił słynny uwodziciel z ubiegłego wieku Jerzy Kalibabka, 30 lat temu skazany na 15 lat więzienia za oszustwa i uwodzenie nieletnich. Zdaniem sądu Kalibabka skrzywdził ponad 200 kobiet. Jego współczesny następca pierwszą ofiarę dopadł, mając zaledwie 19 lat. W 1997 r. pracował w sklepie ze sprzętem RTV w stolicy. Jednej z klientek obiecał, że sprowadzi jej telewizor, którego nie było w magazynie. Wziął 1,6 tys. zł zaliczki i zniknął.

Wkrótce potem do policji zaczęły trafiać kolejne sygnały o poszkodowanych. Od innej kobiety Artur B. wziął 2,5 tys. zł przedpłaty na telewizor. Od kolejnej – 6 tys. zł. Z mieszkań pań, u których pomieszkiwał, wynosił telewizory, telefony, biżuterię, pościel.

Jednej z partnerek ukradł kartę kredytową i wypłacił kilkanaście tysięcy złotych. Kolejnej obiecał ślub. Para planowała wspólnie kupić mieszkanie. B. miał zapłacić za lokal, a kobieta za remont. Dała mu pieniądze jeszcze przed transakcją. Nietrudno się domyślić, co się z nimi stało. Narzeczona kupiła mu też bmw. Artur B. zabrał auto i je sprzedał, podrabiając podpis na umowie. Przywłaszczył też komórkę kobiety, a jej samej powiedział, że sprzedał aparat, bo „był badziewiasty".

Przepis na nieuchwytność

Przez wiele lat policja nie mogła namierzyć Artura B., a on wciąż przemierzał Polskę, znajdując nowe ofiary. Działał w Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Nowym Mieście Lubawskim czy Będzinie. Prokuratura doliczyła się 29 oszukanych przez niego pań. Używał różnych nazwisk, m.in. przedstawiał się jako Piotr Pietrzykowski, Michał Podgórny, Piotr Jons, Artur Bączkowski, Piotr Salomon, Piotr Ewilsner, Waldemar Grawacki, Piotr Mejsner, Paweł Ebinger... W sumie miał kilkanaście różnych tożsamości. Nigdy nie nosił żadnych dokumentów i nie pokazywał ich kobietom, z którymi nawiązywał romans. Nie korzystał też ze swoich kart kredytowych, nie rejestrował na siebie aut ani telefonów komórkowych. Właścicielami wszystkich rzeczy, których używał, były naciągane przez niego kobiety.

Oszust żonglował też profesjami, jakie rzekomo uprawiał. Podszywał się pod inspektora nadzoru budowlanego. Udawał pediatrę, właściciela ogólnopolskiej sieci klinik, policjanta stołecznej drogówki, inspektora Najwyższej Izby Kontroli, byłego amerykańskiego żołnierza, a nawet kierowcę ambasady USA czy też biznesmena polskiego pochodzenia, który w Stanach miał być właścicielem sieci klinik medycznych.

Wpadł dopiero cztery lata temu. Usłyszał 54 zarzuty. W marcu ubiegłego roku sąd rejonowy skazał go na osiem lat więzienia, a kilka miesięcy później sąd okręgowy podwyższył mu wyrok do dziesięciu lat więzienia.

Za mało panów

Jak to możliwe, że kobiety nabierają się sztuczki oszustów?

– Artur B. niewątpliwie potrafił zjednywać sobie kobiety. Sprawiał wrażenie, że we wszystkim pomoże, wszystko potrafi załatwić – uważa prokurator Paweł Śledziecki.

Zdaniem prof. Mariusza Jędrzejki kobiety tak łatwo stają się ofiarami, bo na siłę szukają dla siebie partnera. – Jest to trudne, bo z reguły w dużych miastach, gdzie jest najwięcej pań otwartych na nowe związki, poszukujących ich, zamożnych, jest też najmniej mężczyzn – mówi.

Z danych statystycznych wynika, że np. w Warszawie na 100 mężczyzn przypada aż 109 kobiet. To najwyższy tzw. współczynnik feminizacji w całym kraju (nietypowe są tylko Katowice, Kielce, Gorzów Wielkopolski i Szczecin, gdzie mieszka więcej panów niż pań).

– Liczebna przewaga kobiet skutkuje niższą liczbą zawieranych małżeństw – potwierdza prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego.

Nasi rozmówcy przypominają też, że kobiety są przeciętnie znacznie lepiej wykształcone niż mężczyźni, a na partnerów życiowych szukają panów na swoim poziomie. To tylko utrudnia im znalezienie wymarzonej drugiej połowy.

– Kobiety przed czterdziestką szukają mężczyzn samotnych i na poziomie. I kompletnie do nich nie trafia, że panowie w odpowiednim dla nich wieku już dawno mają żony – tłumaczy prof. Jędrzejko. W praktyce samotne panie mają więc do wyboru albo rolę kochanki, albo związek z kimś, kto może jest uczciwy, ale gorzej wykształcony i ma gorszą pozycję zawodową. – Oszust, który podrywa taką kobietę, zazwyczaj przedstawia się jako prezes firmy, lekarz czy inny specjalista. Kobietom się wydaje, że wreszcie po długich poszukiwaniach trafiły na swoją drugą połówkę. Nie chcąc utracić takiej okazji, godzą się na wszystko. A cwaniaki wykorzystują to, że ktoś tak bardzo chce kochać i czuć się potrzebny – podsumowuje prof. Jędrzejko.

Ofiarami oszustów padają wykształcone singielki, o ugruntowanej pozycji zawodowej, którym do szczęścia brakuje tylko męża i dzieci. – Te kobiety mają wszystko: pracę, mieszkania. Teraz są gotowe na miłość i pragną jej tak bardzo, że niczego więcej nie widzą. Dlatego łatwo nimi manipulować – tłumaczy prof. Mariusz Jędrzejko, psycholog społeczny.

Mam chorą córkę...

Pozostało 95% artykułu
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?