Chociaż w ciągu ostatnich 20 lat najwięcej ludności, bo blisko 90 tys. osób, przybyło w stolicy, to jednak procentowo najwięcej mieszkańców zyskały Rzeszów i Białystok. W tym pierwszym mieście liczba mieszkańców zwiększyła się o 14,2 proc., a w drugim o 6 proc. W Warszawie – zaledwie o 5,5 proc. To wnioski płynące z najnowszego raportu opracowanego przez demografów z Uniwersytetu Łódzkiego.
– Rzeszów, Olsztyn i Białystok to miasta położone w znacznej odległości od tych uchodzących za najbardziej atrakcyjne. Dlatego ci, którzy szukając pracy, wyprowadzają się ze swoich miejscowości, a nie stać ich, by przenieść się np. do Warszawy, wybierają miasto, które znajduje się najbliżej ich domu – wyjaśnia dr Piotr Szukalski, autor raportu. Dodaje, że na bliską emigrację decydują się zazwyczaj osoby niemające zbyt wysokich kwalifikacji, bez których nie ma co marzyć o zrobieniu kariery w dużej aglomeracji.
Podobnego zdania jest prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego. – Prowincja wokół tych miast to regiony bardzo biedne – z pracą jest ciężko. Ludzie więc chętnie emigrują tam, gdzie o zatrudnienie łatwiej, a nie trzeba opuszczać rodzinnych stron – tłumaczy.
Dr Szukalski zauważa też, że prawie każde duże miasto ma specjalne programy, które mają zachęcić młodych do tego, by się w nim osiedlili. ?– Aby ludzie chcieli w nim mieszkać, potrzebują pracy i tanich mieszkań oraz możliwości zapewnienia opieki swoim dzieciom – dodaje.
Wielkie małe miasta
Ze statystyk wynika, że w latach 1995–2013 w Rzeszowie liczba mieszkańców wzrosła o blisko 23 tys. i dziś to miasto liczy 184 tys. osób. – U nas wciąż rodzi się najwięcej dzieci, poza tym jesteśmy miastem przyjaznym dla rodzin – mówi Maciej Chłodnicki z rzeszowskiego ratusza.