W sierpniu tego roku na dwutygodniowych urlopach zarezerwowanych dla ojców przebywało aż 20,9 tys. panów – wynika z najnowszych danych ZUS, do których dotarła „Rz". To ogromny skok w porównaniu z tym, co obserwowaliśmy przez 4,5 roku, gdy z urlopu – wprowadzonego w 2010 r. – korzystało średnio po ok. 2 tys. mężczyzn.
Galopujący wzrost
Przez długi czas statystyki nie uwzględniały urlopów branych przez pracowników dużych firm. Od początku tego roku ZUS podaje już wszystkie dane. Wynika z nich, że na urlopach ojcowskich przebywało w styczniu 4,5 tys. panów.
Ta liczba nie odbiegała jeszcze specjalnie od tego, jak było od początku 2010 r. Ale potem nastąpił wręcz galopujący wzrost. W marcu na urlopach było już 12,4 tys. ojców, w maju 13,2 tys., w lipcu 17,3 tys. W sierpniu ich liczba osiągnęła rekordowe ok. 21 tys.
Ojcowie mogą też korzystać z tzw. urlopów rodzicielskich, które przysługują w drugim półroczu życia dziecka (wprowadził je w ubiegłym roku rząd Donalda Tuska). Na razie wśród blisko 130 tys. rodziców, którzy z nich korzystają, panowie stanowią ledwie ok. 2 proc. Ale i tak – jeśli zsumować oba rodzaje urlopów – oznacza to, że obecnie łącznie co szósty ojciec wykorzystuje prawo do urlopu. Wcześniej przez cztery lata robił to zaledwie co 60.
W związku z tym rosną też wydatki na świadczenia wypłacane podczas urlopu ojcowskiego. W styczniu ZUS wydał na ten cel 5,3 mln zł, w lipcu już 26,9 mln zł.