Karolina i Marcin Kukiełkowie w lipcu 2008 r. za 365 tys. zł kupili 65-metrowe mieszkanie w podwarszawskich Markach. Na lokal wzięli 30-letni kredyt we frankach. – Rata była sporo niższa niż w złotych. Wiedzieliśmy, że kurs może się zmieniać, ale, jak zapewniał nasz doradca, i tak będziemy w lepszej sytuacji niż ci, którzy zadłużali się w złotych – wspominają Kukiełkowie.
Pięć lat temu urodził im się syn. – Już w 2009 r. przeżyliśmy silne emocje związane z kursem, kiedy frank skoczył powyżej 3 zł, potem w kolejnych latach takich sytuacji było więcej – wspominają.
Ostatnio myśleli, że sytuacja się unormowała. – W ostatnich miesiącach zaczęliśmy nawet rozmawiać o powiększeniu rodziny, bo lata lecą – opowiadają. Jednak ich zapał ostudziły wydarzenia z ostatnich dni, gdy kurs franka poszedł błyskawicznie w górę: – Po tym nie jesteśmy już tacy pewni, że chcemy mieć drugie dziecko. Zwyczajnie nie wiemy, czy będzie nas na nie stać, bo nagle nasza rata zwiększyła się o ok. 600 zł. A przecież drugie dziecko oznacza dużo wydatków.
Nie są jedyni w takiej sytuacji. Pani A. miała już sprecyzowane plany: sprzedać mieszkanie częściowo obciążone kredytem we frankach, za nadwyżkę pobudować dom, wyprowadzić się na wieś i urodzić drugie dziecko. – Teraz wszystkie te plany wzięły w łeb. Po wzroście kursu franka sprzedaż mieszkania jest dla mnie nieopłacalna, bo może zarobiłabym na nim z 10 tys. zł. Z myślą o drugim dziecku mogę się pożegnać, bo w tej sytuacji dom będę budowała przez kilka lat. A potem będę już za stara – tłumaczy A.
Kredyt we frankach zaciągnęło niemal 600 tys. Polaków. Wielu to ludzie około trzydziestki, którzy kupili mieszkanie, bo właśnie zakładali rodzinę. A to oznacza, że dziś z powodu zwyżki kursu może ucierpieć około 2 mln osób.
– Ci, którzy spłacają kredyt w szwajcarskiej walucie, mogą czuć się zagrożeni i niepewni przez lata. To oznacza, że na drugie dziecko prawdopodobnie już się nie zdecydują, bo to wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem – uważa prof. Krystyna Iglicka, demografka.
Podobnego zdania jest dr Piotr Szukalski, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego. – To będzie dotyczyć drugiego czy kolejnego dziecka – uważa. – Na pewno nie wpłynie na decyzję o posiadaniu pierwszego potomka, bo na nią mają wpływ także inne czynniki, nie tylko ekonomiczne – tłumaczy. Dodaje, że za ponad rok będzie można ocenić, jak drogi frank wpłynął na liczbę urodzeń w naszym kraju.