Problem dotyczy pracowników blisko 30 tys. przedsiębiorstw państwowych, które upadły w okresie transformacji, czyli w latach 1989–1999. Zgodnie z przepisami akta pracownicze na potrzeby Zakładu Ubezpieczeń Społecznych muszą być przechowywane przez 50 lat. Po bankructwie pracodawca musi przekazać dokumentację do specjalnych archiwów. To gwarancja, że ZUS, ustalając emeryturę pracownika, uwzględni jego zarobki.
Tekst pochodzi z tygodnika Bloomberg Businessweek Polska
W Polsce 1700 podmiotów przechowuje dokumentację płacową i kadrową nawet 11 mln pracowników. Część robi to nielegalnie. Dokumenty przechowywane są w złych warunkach, np. w piwnicach. W efekcie wiele dawno zgniło, nie można ich odnaleźć lub nie mają już wartości dokumentu. A bez nich ZUS przyzna niższą emeryturę.
Sprawa jest na tyle poważna, że zajęła się nią sejmowa Komisja Administracji i Cyfryzacji.
– Zgłaszają się do mnie setki osób, które nie mogą zgromadzić dokumentów niezbędnych do wyliczenia emerytury – mówi prof. Józefa Hrynkiewicz, posłanka PiS, wiceprzewodnicząca komisji.