Decyzja o zawieszeniu małego ruchu granicznego z Rosją została podjęta w 2016 r. w związku z organizacją warszawskiego szczytu NATO, a także Światowych Dni Młodzieży. Choć obydwie imprezy odbyły się niemal rok temu, władze nie mają zamiaru umożliwić łatwiejszego przekraczania granicy przez osoby, które blisko niej mieszkają.
Dlaczego? Z odpowiedzi na interpelację posła Marka Biernackiego (PO) skierowanej do MSWiA wynika, że „monitorowane przez polskie służby zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski utrzymały się po zakończeniu tych wydarzeń".
„Do negatywnych zjawisk, które w ostatnim czasie uległy nasileniu, należy zaliczyć rosnącą militaryzację obwodu kaliningradzkiego, której towarzyszy proces osiedlania się na tym obszarze kadr wojskowych oraz podwyższona aktywność służb specjalnych i innych resortów siłowych. Ponadto (...) należy zwrócić uwagę na ewentualne działania polegające m.in. na działalności wywiadowczej, cyberatakach oraz nacisku ekonomicznym" – tłumaczy wiceminister SWiA Jakub Skiba.
I przypomina, powołując się na dane GUS z lat 2014–2016, że wydatki cudzoziemców przekraczających polsko-rosyjską granicę były najwyższe w I kwartale 2014 r., a potem systematycznie spadały. Zdaniem ministra Skiby nie można powiązać zmniejszenia wartości zakupów towarów i usług w Polsce jedynie z zawieszeniem umowy o małym ruchu granicznym.
To dlatego, że najniższy poziom wydatków cudzoziemców odnotowano w I kwartale 2016 r. (105,6 mln zł).