Bartosz Fogel: Nie jesteśmy świadomi tego, co kupujemy

- Etykieta produktu powinna zawierać pełny skład jakościowy i ilościowy. Jeżeli nie zawiera, to konsumenci są wprowadzani w błąd i naruszane jest prawo - mówi Bartosz Fogel, radca prawny, partner w kancelarii prawnej GFP Legal.

Aktualizacja: 08.10.2017 19:31 Publikacja: 08.10.2017 19:23

Bartosz Fogel: Nie jesteśmy świadomi tego, co kupujemy

Foto: 123RF

Rzeczpospolita: Komisja Europejska utworzyła ośrodek badawczy, którego celem jest badanie podwójnych standardów żywności w UE. Producenci od dawna stosują takie nieuczciwe praktyki?

Bartosz Fogel:Trwają one od lat. Zastrzeżenia w tej kwestii zgłaszają głównie państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Zdarza się, że producenci zmieniają recepturę produktu, nie informując o tym konsumentów. Na rynku środkowo i wschodnioeuropejskim znajdziemy produkty niby tej samej marki, w takim samym opakowaniu, ale gorszej jakości od odpowiedników. Na przykład: paluszki rybne, które w Polsce zawierają mniej mięsa niż w Niemczech, czy kawa z zaniżoną ilością kofeiny. Do tego dochodzi cała grupa produktów mlecznych.

Co z nimi jest nie tak?

Chociażby w jogurtach owoce są zastępowane barwnikami lub substancjami aromatyzującymi. Etykieta produktu powinna zawierać pełny skład jakościowy i ilościowy. Jeżeli nie zawiera, to konsumenci są wprowadzani w błąd i naruszane jest prawo. Niestety, w wielu przypadkach nie jesteśmy świadomi tego, co kupujemy. Mamy zaufanie do markowych produktów, wierzymy, że odpowiadają najwyższym standardom. Tymczasem w praktyce bywa z tym różnie.

Dlaczego producenci tak robią?

Po pierwsze, ze względu na konkurencyjność cenową. Wykorzystując siłę własnej marki, a zarazem zmieniając skład produktów, są w stanie obniżyć ich cenę na rynku polskim czy słowackim. Po drugie, umożliwia im to zwiększanie zysków. Na przykład wtedy, gdy producent sprzedaje produkt o zmienionym składzie, nie obniżając ceny.

KE na walkę z nieuczciwością producentów przeznaczyła milion euro; drugi milion trafi na finansowanie badań. Czy to nie za mało?

Pamiętajmy, że produkcja żywności to duży biznes. Stać go na silny lobbing. Na dodatek żaden z obecnie funkcjonujących kodeksów etyki nie porusza wprost problemu podwójnych standardów żywności. A to dlatego, że liczna grupa producentów nie widzi w takich praktykach nic złego; tłumaczy je nie tyle względami biznesowymi, ile chęcią spełniania oczekiwań konsumentów i ich przyzwyczajeniami żywieniowymi, jakie występują na lokalnym rynku.

Rzeczpospolita: Komisja Europejska utworzyła ośrodek badawczy, którego celem jest badanie podwójnych standardów żywności w UE. Producenci od dawna stosują takie nieuczciwe praktyki?

Bartosz Fogel:Trwają one od lat. Zastrzeżenia w tej kwestii zgłaszają głównie państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Zdarza się, że producenci zmieniają recepturę produktu, nie informując o tym konsumentów. Na rynku środkowo i wschodnioeuropejskim znajdziemy produkty niby tej samej marki, w takim samym opakowaniu, ale gorszej jakości od odpowiedników. Na przykład: paluszki rybne, które w Polsce zawierają mniej mięsa niż w Niemczech, czy kawa z zaniżoną ilością kofeiny. Do tego dochodzi cała grupa produktów mlecznych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Jaka pogoda będzie w majówkę? IMGW: Najpierw słońce, później deszcz
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nadal chcą Unii Europejskiej. Większość przeciw wprowadzeniu euro
Społeczeństwo
Warszawa wraca do zakazu sprzedaży alkoholu. Czy urząd miasta go przeforsuje?
Społeczeństwo
Polaków jest coraz mniej. GUS podał nowe dane
Społeczeństwo
Czy 20 lat członkostwa w Unii dało pozytywne skutki? Polacy są podzieleni
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO