Rodzice czytelniczki w 2006 r. notarialnie znieśli wspólność majątkową małżeńską. Po podpisaniu tej umowy została zniesiona współwłasność należącego do ich majątku dorobkowego mieszkania. Wyłączną właścicielką stała się matka czytelniczki. Matka zmarła w 2007 r. Jedyną jej spadkobierczynią na podstawie testamentu stała się czytelniczka, wspólna córka małżonków. Syn jej ojca z pierwszego małżeństwa, brat przyrodni, domaga się od niej zachowku liczonego od wartości tego mieszkania. Spadkobierczyni pyta, czy ma on takie prawo.
W tym wypadku zachowek dla brata przyrodniego w rachubę nie wchodzi, i to z zasadniczego powodu. Zachowek należy się wyłącznie następującym ustawowym spadkobiercom danego spadkodawcy: jego dzieciom, wnukom, jeśli dziecko nie dożyło spadku, małżonkowi. Pasierb zaś do tego kręgu nie należy, więc w ogóle po macosze nie dziedziczy, chyba że ta uczyniłaby go spadkobiercą w testamencie.
W tej konkretnej sytuacji zachowek dla brata przyrodniego czytelniczki wchodziłby w rachubę, gdyby właścicielem mieszkania i spadkodawcą był ojciec, będący także ojcem jej brata przyrodniego, i gdyby on testamentem przekazał swój majątek córce albo innej osobie.
Co do zasady w niektórych wypadkach, jeśli uprawniony nie może otrzymać zachowku od spadkobiercy, może domagać się go od osoby, której spadkodawca przekazał swój majątek w drodze darowizn czy darowizny. Czytelniczka zaś otrzymała mieszkanie nie od ojca w drodze darowizny, ale od matki, i to w drodze spadku.
Na marginesie – zniesienie wspólności majątkowej małżeńskiej, w wyniku której dany składnik majątku wchodzi do majątku osobistego jednego z małżonków, nie jest darowizną, nawet gdyby drugi małżonek nie uzyskał od niego spłaty.